Legia 1995 vs 2016. „Jakość i indywidualności. Byliśmy zdecydowanie lepsi”
2016-08-30 12:29:54; Aktualizacja: 8 lat temu- Nastały takie czasy, że Legii już nikt się nie boi. I nie ważne czy to legioniści jadą do kogoś, czy rywal przyjeżdża na Łazienkowską - mówi nam Jerzy Podbrożny.
23 sierpnia 1995 roku. To właśnietego dnia doszło do jednego z najbardziej pamiętnych spotkań whistorii polskiej piłki. Legia Warszawa walczyła o Ligę Mistrzóww rewanżowym spotkaniu z IFK Göteborg. Zaczęło się fatalnie, bojuż w pierwszej połowie straty z pierwszego meczu odrobił JesperBlomqvist. Szwed popisał się pięknym uderzeniem z dystansu. Naboisku nie było jeszcze wtedy Leszka Pisza, którego Paweł Janas,zaskakując wszystkich, postanowił posadzić na ławce.
Urodzonyw Dębicy zawodnik pojawił się na nim kilka minut przed przerwą.Już po niej doprowadził do remisu. Trafił do siatki strzałemgłową, mimo że był najniższy na murawie. Awans do fazy grupowejChampions League przypieczętowała bramka z samej końcówki Jacka Bednarza. Legionistom udało się zdobyć Ullevi.
Składz tamtego spotkania?
Maciej Szczęsny - Marek Jóźwiak, JacekZieliński, Zbigniew Mandziejewicz - Grzegorz Lewandowski (86' AdamFedoruk), Jacek Bednarz, Radosław Michalski, Tomasz Wieszczycki,Krzysztof Ratajczyk (38' Leszek Pisz) - Jerzy Podbrożny, CezaryKucharski (56' Ryszard Staniek).
Awanswywalczony kilka dni temu wzbudził nieco inne emocje niż sukcesekipy Janasa. Mimo historycznego osiągnięcia, zamiast wielkiejbalangi, były gwizdy. Ale kibicom z Warszawy nie można było siędziwić. Drużyna Besnika Hasiego od początku sezonu prezentuje siębardzo słabo. W spotkaniach ze Zrinjskim Mostar, Trenczynem iDundalk wcale nie przeważała. A żadnej z tych ekip porównywać zówczesnym Göteborgiem raczej nie można.
A czy da sięporównać potencjał obecnej Legii z tą sprzed ponad 20 lat?Porozmawialiśmy o tym z Jerzym Podbrożnym. To on strzelił jedynegoi jakże ważnego gola w pierwszym spotkaniu z Göteborgiem,wykorzystując karnego po faulu na Cezarym Kucharskim. Popularne
- Wiadomo, że czasy się zmieniły, ale według mnie drużyna z tamtego okresu była lepsza. Więcejbyło umiejętności czysto piłkarskich. Indywidualności. Wskładzie mieliśmy bodaj 13 obecnych lub byłych reprezentantów kraju.
Widzi pan jakieś podobieństwa w tymzespołach?
Szczerze? Bardzociężko cokolwiek znaleźć. W środku naszą grą kierowałznakomity Leszek Pisz. On zawsze wiedział, kiedy przyśpieszyć, akiedy zwolnić akcję. Dogrywał takie piłki, że skrzydłowi czynapastnicy, do których ostatecznie trafiały podania, mieli o wielełatwiejsze zadanie, żeby potem coś zrobić. Dzisiaj Legia nie ma wswoim składzie tak kreatywnego zawodnika. Obok Leszka występowałRadek Michalski, który miał żelazne płuca. Nie ograniczał sięjednak tylko do gry w defensywie. Potrafił bardzo fajnie podłączyćsię do przodu. Stworzyć przewagę.
Dzisiaj za kreowanie odpowiadaThibault Moulin.
Do Leszka mu daleko. Bardzo daleko. Nawet niema co mówić.
Skrzydła?
MieliśmyAdama Fedoruka, byli Grzesiek Lewandowski z Jackiem Bednarzem... Oniteż mieli świetne zdrowie. Biegali od jednego pola karnego dodrugiego. Praktycznie się nie zatrzymywali i naprawdę robiliprzewagę z boku. Najważniejsze było to, że również potrafili dograćświetną piłkę. A dzisiaj? Spójrzmy chociażby na drugi mecz zDundalk. Steeven Langil jest szybki i nie ma problemów z tym, żebyuciec przeciwnikom, ale brakuje dogrania. Jego podania sąniedokładne. Z rajdów więc praktycznie nic nie wynika. Wtedy tejdokładności było więcej.
Bramka?
Wtamtych czasach mieliśmy dwóch kapitalnych golkiperów.Zarówno Maciek Szczęsny, jak i Zbyszek Robakiewicz to byli superbramkarze. Klasę Arka Malarza też trzeba jednak podkreślić. Odjakiegoś czasu jest w najlepszej formie ze wszystkich legionistów.Gdyby nie on, Legia straciłaby do tej pory o wiele więcej punktóww Ekstraklasie. Kilka razy naprawdę uratował skórę kolegom.
Wogóle nastały takie czasy, że Legii już nikt się nie boi. I nieważne czy to legioniści jadą do kogoś na wyjazd, czy rywalprzyjeżdża na Łazienkowską. Kiedyś, grając przeciwkowarszawiakom, wszyscy tylko czekali, aż padnie bramka. Rywalebronili się jak najdłużej mogli, ale gdy padła już jedna, zreguły zaraz przychodziły następne.
Dzisiaj zastrzelanie goli odpowiada Nemanja Nikolić. Wy byliście od niegolepsi?
To już najlepiej,żeby ocenił ktoś inny. Na pewno podstawowa różnica jest taka, żemy graliśmy dwoma napastnikami. Nieźle to wyglądało.Teraz trener stawia na jednego.
W poprzednim sezonie Legia grywaładwójką z przodu.
I w tymrównież bym coś takiego widział. Legia jest zespołem, którypowinien tak grać. Szczególnie w Ekstraklasie. Mającszybkich skrzydłowych, spokojnie można byłoby się na to zdecydować. Ale Besnik Hasi ma na to wszystko swój pomysł.
Widziałby pan kogoś z obecnegoskładu Legii w waszej drużynie? Kogoś, z kim bylibyście jeszczemocniejsi?
Wydaje mi się, że nie. Skład był bardzo wyrównany. Każda formacja prezentowała wysokipoziom. Do tego mieliśmy mocnych zmienników. Było dwóch, trzechtakich zawodników, po których wejściu na murawę praktycznie nic wnaszej grze się nie zmieniało. Było zdecydowanie więcej jakości.
To w której drużynie chciałby pan jeszcze raz zagrać,gdyby tylko mógł zdecydować?
Bezdwóch zdań, wybrałbym swój zespół. Ale na pewnochciałbym mieć takie warunki, jakie mają obecni legioniści. Wkońcu nie muszą się o nic martwić. My za czasów tamtej LigiMistrzów musieliśmy sobie jeszcze sami prać sprzęt.
Główniedzięki wygranej z Rosenborgiem, wyszliście wtedy z grupy. Jak panto widzi w tym roku? Real, Borussia, Sporting...
Przed losowaniem wiadomo było, że natym etapie słabych przeciwników już nie ma. Każdy chciał grać wLidze Mistrzów, więc teraz trzeba podjąć rękawice. Na każdymecz przy Łazienkowskiej na pewno się wybiorę. Zobaczymy jak tobędzie wyglądało.
Pewnym można być jednego - fani nie zawiodą. Myśli pan, że mogą zrobić wrażenie na gwiazdachRealu?
Na pewno zrobią. Niewiele klubów ma takich kibiców.Co prawda na trybunach w Hiszpanii też bywa głośno, ale takichopraw jak w Warszawie już nie ma.
Punkt zdobyty przezlegionistów będzie sukcesem?
Patrząc na zespoły, z którymizagrają - tak. Ale przecież w piłce wszystko jestmożliwe. Kto wie, może za te kilka tygodni Legia będzie w o wielelepszej dyspozycji?