„Lewy” i „Zizou” w Blackburn? TOP 11 transferów, które mogły zmienić bieg historii
2016-12-16 16:21:51; Aktualizacja: 7 lat temuDzisiaj niektóre z nich zakrawają o science fiction, ale były momenty, gdy naprawdę mogły stać się faktem. Oto największe transfery, do których... nie doszło.
Alfredo Di Stéfano doBarcelony (1953)
Człowiek, który strzelił ponad 300goli dla Realu równie dobrze mógł trafiać do siatki w barwachBarcelony. Katalończycy doskonale wiedzieli, na co stać zawodnikaMillonarios i zaciekle walczyli o niego z „Królewskimi”. Ba,wygrali wyścig, przekonując do transferu River Plate, które byłow posiadaniu jego karty. Di Stéfano rozegrał nawet trzy meczesparingowe w barach Barcy, ale na tym się skończyło. Sprawy wswoje ręce wziął bowiem Santiago Bernabéu,który przy pomocy hiszpańskich władz wprowadził limit dotyczącyliczby obcokrajowców mogących grać w jednym klubie i przeforsowałtransfer Di Stéfano do Madrytu. Co ciekawe, w pewnym momenciepojawił się pomysł, żeby naprzemiennie, sezon po sezonie,występował on w obu klubach. Popularne
Diego Maradona doSheffield United (1978)
„Boski Diego” mógł trafić naWyspy. Wszystko za sprawą Harry'ego Haslama, menedżera Sheffield,który w 1978 roku udał się w podróż po Ameryce Południowej.17-letni wtedy Maradona w zasadzie od razu oczarował Anglika.Szkoleniowiec natychmiast zaczął starania o jego pozyskanie,przygotowując ofertę w wysokości 200 tysięcy funtów. Dlaczegonie doszło do transferu? Zielonego światła nie dali działacze,którzy nie chcieli wydawać tylu pieniędzy za utalentowanegoArgentyńczyka. Zamiast niego kupili za 160 tysięcy starszegoAlejandro Sabellę. Niedawny szkoleniowiec argentyńskiej kadry wSheffield spisywał się nieźle, ale umówmy się - Maradonie przezcałą karierę mógł tylko czyścić buty.
PaulGascoigne do ManchesteruUnited (1988)
Jakprzyznał sir Alex Ferguson, to jedna z jego największych porażekpodczas pracy na Old Trafford. Gascoigne miał wtedy niewiele ponad20 lat i cały świat przed sobą. „Czerwone Diabły” walczyły ojego podpis z Tottenhamem, mając nad nim sporą przewagę. „Gazza”wstępnie obiecał bowiem szkockiemu menedżerowi, że przeniesie siędo jego klubu. Ferguson udał się wtedy w wakacyjną podróż poMalcie i w jej trakcie dowiedział się, że utalentowany Anglikzdecydował się jednak na „Koguty”. Swoje zrobił dom, którydziałacze Tottenhamu w ekspresowym tempie kupili jego rodzicom.
Andrij Szewczenko doWest Hamu (1995)
PrzenosinySzewczenki pod koniec zeszłego wieku z Dynama Kijów do Milanuokazały się strzałem w dziesiątkę. Ukrainiec z miejsca stał siękrólem Mediolanu. „Szewa” mógł jednak trafić do mocnejzachodniej ligi o wiele wcześniej. O tym, jak blisko przenosin byłUkrainiec w 1995 roku opowiedział jakiś czas temu Harry Redknapp,wtedy szkoleniowiec „Młotów”: - Dwóch gości powiedziało mi iFrankowi Lampardowi seniorowi, że robią interesy na Ukrainie.Zgodziliśmy się obejrzeć kilku młodych chłopaków. Jeden z nichstrzelił zwycięskiego gola przeciwko rezerwom Barnet. Powiedzieli,że chcą za niego milion funtów. To było zbyt dużo, wypuściliśmygo. Tym kimś był właśnie „Szewa”.
Ronaldinhodo Manchesteru United(2003)
Transferbrazylijskiego czarodzieja na Old Trafford był już prawie dogadany.United prawdopodobnie nie miałyby żadnego problemu, żeby osiągnąćkońcowe porozumienie z Paris Saint-Germain, ale w sprawę wmieszałsię ktoś inny, a mianowicie Sandro Rossell. - Moje przenosiny doUnited były kwestią kilkudziesięciu godzin. Gdy dogadywaliśmyostatnie szczegóły zadzwonił jednak do mnie Sandro i powiedział,że zwycięży w wyborach na prezydenta Barcelony. Zgodziłem się doniego dołączyć. Sprawa była prosta - powiedziałem Anglikom, żewybieram Hiszpanię i koniec końców był to świetny wybór.Brazylijczycy zawsze uwielbiali Barcelonę - mówił po latach „ElMaestro”.
Rivaldo doBoltonu (2004)
Najlepszypiłkarz świata 1999 roku, już po świetnych występach w barwachBarcelony i Milanu, był bliski przenosin do Premier League. - Chcęwprowadzić Bolton do rozgrywek europejskich. To może byćniesamowity czas! - mówił. Jego interesy na Wyspach reprezentowałPeter Harisson, który również podkreślał, że jego podopiecznyjest o krok od przenosin do Wanderers. Nic jednak z tego nie wyszło.Podobno jednym z warunków Rivaldo było mieszkanie w Manchesterze.Sam Allardyce na to nie pozwolił, ale znając życie, nie chodziłowyłącznie o to.
StevenGerrard do Chelsea(2004)
Wyobrażaciesobie Gerrarda w niebieskiej koszulce? Romanowi Abramowiczowi bardzozależało na jego sprowadzeniu. Jedna z pierwszych propozycji, którewystosował opiewała na 30 milionów funtów i przenosiny Gerrardana Stamford Bridge wcale nie były takie niemożliwe. Sprawy w swojeręce wzięli jednak kibice, którzy dość dosadnie przedstawiliswoje zdanie na ten temat i Anglik zdecydował się zostać wLiverpoolu. Opłaciło się, ponieważ już rok później „TheReds” pod wodzą Rafy Beníteza sięgnęli po Ligę Mistrzów. Potym triumfie Chelsea cały czas próbowała ściągnąć go dosiebie, ale na próżno.
Zlatan Ibrahimović doArsenalu
Zlatan przyjechał do Londynu jakokilkunastolatek, który dopiero zaczynał zadziwiać piłkarski światw barwach Malmö. Szwed mógł z bliska zobaczyć ośrodek treningowy„Kanonierów” i przyjrzeć się zajęciom pierwszej drużyny.Dostał też swoją koszulkę. Po krótkiej aklimatyzacji ArsèneWenger zaproponował mu testy, podczas których chciał upewnić sięco do jego klasy. „Ibra” nie zamierzał jednak pokazywać sięfrancuskiemu szkoleniowcowi. Powiedział, że on na castingach niewystępuje i wrócił do domu. Jakiś czas później zdecydował sięna transfer do Ajaksu.
Cristiano Ronaldo doArsenalu (2003)
Ponownie Arsenal.Braku tego transferu Wenger może żałować jeszcze bardziej.18-letni Cristiano trenował z „Kanonierami” przez kilka dni irównież dostał swoją koszulkę. Na jej plecach widniał numer 9.- Ostatecznie poszło o wysokość kwoty transferowej. Nie byliśmydo końca dogadani ze Sportingiem, którego barwy wtedy reprezentował- wspominał francuski menedżer. Przez brak porozumienia Cristianoprzechwycił Manchester United. Kluczową rolę w transakcji odegrałCarlos Queiros. Pracujący na Old Trafford szkoleniowiec doskonaleznał się z samym zawodnikiem, jak i ludźmi ze Sportingu, gdziestawiał swoje pierwsze kroki w klubowej trenerce. - Czasami takbywa, że robisz co możesz, a na końcu i tak wygrywa ktoś inny -mówił po latach Wenger.
Zinédine Zidane doBlackburn (1995)
Sezon1994/1995 Premier League zakończył się niespodziewanym BlackburnRovers, w którego barwach szalał Alan Shearer. Po świetnychrozgrywkach działacze „Wędrowców” chcieli jeszcze bardziejwzmocnić drużynę. Wzrok Kenny'ego Dalglisha i Raya Harforda byłzwrócony właśnie w kierunku Zidane'a. Francuz grał wtedy wBordeaux i jak najbardziej był w zasięgu Rovers. Na transfer niezgodził się jednak prezes świeżo upieczonego mistrza Anglii, JackWalker. Do historii przeszło jego pytanie skierowane do Dalglisha:„Po co chcesz kupować Zidane'a, skoro mamy Sherwooda?”. Nieprzypomina wam to czegoś?
Robert Lewandowski doBlackburn (2010)
Dokładnie, „mamyArruabarrenę”. Tym razem jednak nie o tym. 15 lat po zamieszaniu zZidanem, Blackburn miało wielką chrapkę na Lewandowskiego. „Lewy”był wtedy po serii znakomitych występów w barwach Lecha Poznań iinteresowało nim się pół Europy. Nie wiadomo, dlaczego akuratRovers, ale przenosiny do Anglii były już praktycznie dogadane.Wystarczyło podpisać kontrakt i Polak mógłby zacząć błyszczećna angielskich boiskach. Nie pozwoliła jednak na to erupcjaislandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, która sparaliżowała ruchlotniczy. I wtedy do gry wkroczyła Borussia... Chyba dobrze sięstało.