Lukaku – chłopak ograbiony z marzeń, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

2014-07-31 07:38:44; Aktualizacja: 10 lat temu
Lukaku – chłopak ograbiony z marzeń, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa Fot. Transfery.info
Karol Czyżowicz
Karol Czyżowicz Źródło: Transfery.info

Niechciane dziecko Chelsea wreszcie znalazło swój dom. Lukaku miał dosyć widzimisie wszystkich pracujących w niebieskiej części Londynu i podjął męską, słuszną decyzję, opuszczając jego ukochane Stamford Bridge.

O tym, że Mourinho nikt nie podskoczy, wie chyba każdy. Chelsea od kilku lat szuka klasowej dziewiątki, zabójcy, który będzie w stanie zapewnić drużynie minimum trzydzieści bramek w sezonie. Kogoś takiego, kim był w poprzednim sezonie Luis Suárez w Liverpoolu. Nie wypalił Ba, nie wypalił Eto’o, nie wspominając już o Torresie. 8 sierpnia miną dokładnie trzy lata, kiedy to „The Blues” wykupili wtedy 18-letniego Romelu Lukaku z Anderlechtu za osiemnaście milionów funtów. Miał to być snajper na lata. W Londynie miał rosnąć nowy Didier Drogba, który na stałe zapisze się w historii tego klubu. Belg nigdy nie ukrywał swojej miłości do Chelsea. Od zawsze powtarzał, że jego marzeniem jest gra dla tego zespołu. Wspominał nawet, że chciałby zakończyć tu swoją karierę.

Co takiego zrobił Lukaku, że nie przekonał ani Mourinho, ani André Villasa-Boasa, ani Di Mateo ani Beníteza? Przecież statystyki tego chłopaka są niesamowite, a on ma dopiero 21 lat!

Anderlecht: 41 bramek i 18 asyst w 98 występach

West Bromwich Albion: 17 bramek i 7 asyst w 38 występach

Everton: 16 bramek i 8 asyst w 33 występach.

O skuteczności Belga najlepiej świadczy ranking najlepszych ligowych strzelców do 21. roku życia. Lukaku wraz z Sergio Agüero znajduje się na samym szczycie, wyprzedzając najlepszych z najlepszych.

Już przecież po roku spędzonym w WBA, w głowach ludzi w Chelsea powinna pojawić się myśl: - Kurczę, 17 bramek w średniaku Premier League, hat-trick strzelony Manchesterowi United, to jest gość którego szukaliśmy!

Tymczasem okazało się to za mało. Lukaku rozegrał kilka minut na początku następnego sezonu i pod koniec okna został ponownie wypożyczony, tym razem do Evertonu. Tam znów potwierdził swoją klasę, stając się najlepszym strzelcem drużyny. W wysokiej mierze przyczynił się do bardzo dobrego (jak na klub z niewielkim budżetem w porównaniu do oligarchów PL) miejsca w lidze i awansu „The Toffees” do europejskich pucharów.

Zwieńczeniem znakomitej formy podczas całego sezonu 21-latka miał okazać się mundial w Brazylii. Lukaku po pierwszym słabym występie z Algierią wylądował na ławce rezerwowych i w następnych spotkaniach był już tylko zmiennikiem. Nie pokazał tego, do czego nas przyzwyczaił na Wyspach, jednak to jego bramka w spotkaniu z USA zapewniła „Czerwonym Diabłom” awans do ćwierćfinału Mistrzostw Świata. Zresztą czy znajdzie się w ekipie Marca Wilmotsa jakaś gwiazda, która tak naprawdę zasługuje na wyróżnienie? Bo nie błyszczał ani Hazard, ani Kompany, ani Mirallas.

Mało? Pewnie, że mało. Chelsea utwierdziła się w przekonaniu, że nadal nie ma napastnika i sprowadziła Diego Coste, ostatecznie stawiając krzyżyk na Belgu. A przecież Hiszpan wcale nie jest gwarantem rozwiązania problemów „The Blues” na pozycji dziewiątki (patrz Roberto Soldado). Cierpliwość młodzieńca się skończyła. Lukaku ostatecznie opuszcza Stamford Bridge i będzie swoją karierę kontynuował w Evertonie, który rośnie jak na drożdżach i staje się poważnym kandydatem do bycia kolejną siłą w lidze angielskiej.

– Czas rozpocząć nowy rozdział – napisał dziś na swoim profilu na Instagramie snajper. Tych rozdziałów z pewnością będzię jeszcze dużo w karierze Lukaku. Pięcioletni kontrakt, który podpisał z „The Toffees” prawdopodobnie nie zostanie do końca wypełniony. Bo już za rok, dwa, maksymalnie za trzy zgłosi się po niego klub z najwyższej, światowej półki, a drużyna z miasta Beatlesów zrobi na transferze Belga złoty interes. Być może to ponownie będzie Chelsea, kto wie. Lecz wtedy cena za Lukaku będzie kolosalnie nieporównywalna do obecnej, a sam zawodnik będzie mógł wtedy pokazać język w stronę Abramowicza i serdecznie podziękować.