Na mocy paktu - najbardziej istotne klubowe kooperacje
2013-03-19 22:53:11; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Kto jechał z Rosji do Niemiec na rowerze? Kogo wyrzucono za sprowadzenie zbyt wielu "Gervinho" i "Toure"? Jak budować swoją markę na świecie? A także jak wykorzystać wspólne barwy do realizacji wspólnych celów?
Wobec podpisanej niedawno umowy o współpracy Legii Warszawa z brazylijskim Fluminense, zdecydowaliśmy się przybliżyć Wam kilka innych formalnych klubowych kooperacji - i to takich z najwyższego szczebla.
Gazowy układ
Przykładem współpracy dwóch naprawdę silnych europejskich marek jest kooperacja na linii Schalke 04 - Zenit Sankt Petersburg. Układ z 2006 roku, na mocy którego młodzi piłkarze, a także członkowie sztabu szkoleniowego jeżdżą na wymiany, a zespoły rozgrywają ze sobą spotkania towarzyskie w rożnych kategoriach wiekowych (włączając w to seniorów) podłoże ma w sponsorze obydwu klubów, a więc Gazpromie. Ciekawostką może być fakt, że na jedno ze spotkań z kibicami Schalke 04, fani Zenitu przyjechali z Sankt Petersburga na... rowerach.
Iworyjski łącznik
Kto interesuje się afrykańską piłką, na pewno będzie kojarzyć Jeana-Marca Guillou. Prywatnie - przyjaciel Arsene'a Wengera, zawodowo - trener piłkarski, który po stronie zasług może sobie z pewnością wpisać utworzenie akademii piłkarskiej w Abidżanie, z której pełnymi garściami czerpał - i wciąż czerpie - europejska piłka.
Guillou był też związany z KSK Beveren, gdzie stał między innymi za podpisaniem partnerskiej umowy z Arsenalem. Nie raz zarzucano mu sprowadzanie do Belgii zbyt wielu zawodników z Wybrzeża Kości Słoniowej - to też było powodem zwolnienia go w 2006 roku z funkcji dyrektora sportowego belgijskiego klubu. Zarzut nie był kompletnie bezpodstawny, jednak gdy spojrzeć na to, że z inicjatywy Guillou przygodę z europejską piłką właśnie w Beveren zaczynali Emmanuel Eboue, Yaya Toure czy Gervinho... My tego człowieka - przynajmniej częściowo - byśmy rozgrzeszyli.
Tutaj prezentujemy znanych zawodników z Wybrzeża, którzy przez Beveren przewinęli się na przestrzeni lat "panowania" Guillou (oczywiście wszyscy, bez żadnego wyjątku zostali do Belgii sprowadzeni z ASEC Abidżan, a więc ze szkółki Francuza):
Chorwat kluczem do Madrytu
Nie od dziś wiadomo, że negocjacje z Danielem Levym z Tottenhamu, zwłaszcza jeśli chodzi o kupno jednej z gwiazd tego klubu, to droga przez mękę. Ten facet potrafi ustawić kontrahentom poprzeczkę na wybranej przez siebie wysokości i ani myśli jakkolwiek ją opuszczać. Chelsea nie dała za Modricia dość? To nie sprzedajemy. Saga z Chorwatem była zresztą jedną z najbardziej ciągnących się telenoweli transferowych ostatnich lat.
Gdy jednak w końcu komuś, konkretnie Realowi Madryt, udało się sprostać wymaganiom Levy'ego, ten nie omieszkał wynegocjować swojemu klubowi ciekawych bonusów, które wkrótce mogą znacznie zwiększyć wartość ubiegłorocznego transferu. Nawiązał bowiem współpracę z Realem, w ramach której kluby będą współpracować ze sobą w kwestiach marketingowych, rozegrają ze sobą przedsezonowy sparing, co ma przynieść The Spurs spore zyski, będą także współdziałać przy szkoleniu młodzieży (wymiany trenerów, wspólne obozy dla zawodników, sparingi zespołów młodzieżowych). Tottenham zyskał także pierwszeństwo przy wypożyczaniu zawodników z Madrytu.
W imię wspólnych barw
Ciekawym przykładem współpracy klubów piłkarskich jest związek Celticu i Santos Laguna. Jego celem - przynajmniej tym głównym - nie jest bynajmniej wymiana zawodników, a po prostu budowanie marki szkockiego klubu w Meksyku, a także oczywiście w drugą stronę.
Cel współpracy obydwu grających w biało-zielonych barwach zespołów zdefiniował Alejandro Irarrgorri: - Przez oddanie, pracę, pasję, a także ducha współpracy między Celtikiem i Santosem, zmienimy sposób postrzegania partnerstwa w futbolu. Chcemy kreować wartości dla obydwu klubów i ich fanów, robiąc krok w stronę globalizacji. Chcemy w ten sposób zachęcić ludzi do współdziałania, pokazać, jak sukcesy osiąga się razem.
Globalny Manchester
Dzięki zrozumieniu, że współpraca z klubami z całego świata, na wszystkich kontynentach, może klubowi dać wymierne korzyści, Manchester United to obecnie jedna z dwóch - obok Realu Madryt - najbardziej rozpoznawalnych firm piłkarskich na świecie. Piętnaście lat temu United otworzyli się dla świata, nawiązali wiele "przyjaźni" i zapewnili sobie... znaczne wpływy ze sprzedaży klubowych gadżetów w sklepach na całym świecie.
The Independent donosi natomiast, że tym modelem inspiruje się obecnie Manchester City, który od kilku lat konsekwentnie buduje silną pozycję nie tylko w Anglii, ale i w takich krajach jak Maroko, Zjednoczonej Emiraty Arabskie, Tajlandia, Chiny, czy Meksyk. By przekonać swoich partnerów, że to nie tylko ruchy w celach zarobkowych, co jakiś czas na testy do City przyjeżdżają wyróżniający się piłkarze z tych krajów. I tak w ostatnich latach zatrudnienie w Anglii znaleźli Kiatprawut Saieaew, Suree Sukha oraz Terrasil Dangda. W ataku City jednak dziwnym trafem gra Aguero, nie Dangda, prawy bok obrony obsadza Zabaleta, nie Sukha, natomiast na stoperze 143 razy więcej zagrał w Premier League Kompany (mający na swoim koncie właśnie 143 mecze w lidze angielskiej).