Nie ma mocnych na Flavio Paixao. Twierdza Gdańsk nie do zdobycia!

2016-03-06 17:20:10; Aktualizacja: 8 lat temu
Nie ma mocnych na Flavio Paixao. Twierdza Gdańsk nie do zdobycia! Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Emocje, walka, grad goli i błazenada Drągowskiego. Piłkarze Lechii w świetnym stylu pokazali białostoczanom miejsce w szeregu.

W niedzielne popołudnie na gdański stadion zawitała drużyna Jagiellonii Białystok, która ma za sobą serię trzech meczów bez porażki (w tym dwa zwycięstwa z rzędu). Białostoczanie do Trójmiasta przyjechali dzień wcześniej, a autokar drużyny został zdewastowany. Czyżby kibice Lechii na tyle przestraszyli się gości z Podlasia, którzy w poprzednią niedzielę w świetnym stylu pokonali mistrza Polski?

Mocni u siebie

Jeśli tak było, to dziwi zachowanie fanów gdańszczan. Podopieczni Piotra Nowaka przed pierwszym gwizdkiem sędziego zajmowali dopiero 12. miejsce w tabeli ze stratą trzech punktów do ósmej lokaty (zajmowała ją Jagiellonia). Na tę pozycję wpłynęła mierna postawa w meczach wyjazdowych: Lechia jest jedną z najgorszych drużyn w delegacjach, gdzie w tym roku na dwa mecze, wszystkie przegrała.

Jednak największą siłą „Biało- Zielonych” są mecze na stadionie przy ul. Pokoleń Lechii Gdańsk. Gospodarze dzisiejszego pojedynku pokonali w tym roku wszystkich przeciwników, a gra takich zawodników jak Grzegorz Kuświk, Flavio Paixao, czy Milos Krasić powodowała, że dłonie same składały się do oklasków. Wątpiący mogą odwołać się do popularnych już argumentów: z Podbeskidziem pomógł sędzia, a Piast zagrał bardzo słaby mecz. Jednak fakty są następujące: gdańszczanie na własnym boisku prezentują zupełnie inny futbol. Skuteczny pressing, ofensywa skoncentrowana na rozrywaniu defensywy rywala i grad bramek.

Czy skuteczna ostatnimi czasy obrona Jagiellonii była w stanie zatrzymać gdański frachtowiec?

Lekko, łatwo i przyjemnie

Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że na Pomorze przyjechał autokar wypełniony zawodnikami w żółto-czerwonych barwach, ale nie dojechali obrońcy. Gra Sebastiana Madery i Igorsa Tarasovsa przypominała najgorsze występy w tym sezonie: oddaleni od siebie, brak asekuracji, krycie na radar. Lider białostockiej defensywy kolejny raz w tych rozgrywkach potwierdził słabą dyspozycję i totalną dezorientację. W większości kluczowych akcji gospodarzy były stoper Lechii był albo spóźniony, albo w innym miejscu niż piłka. Nie popisał się również Igors „Zorro” Tarasovs, który swoimi interwencjami uprzykrzał życie Bartoszowi Drągowskiemu.

Warto na chwilę zatrzymać się przy młodym bramkarzu Jagiellonii. Gwiazdor białostockiej drużyny nie miał szans przy każdym golu gospodarzy (chociaż jego nieudane wybicie przyczyniło się do straty drugiej bramki), ale jego zachowanie przed rzutem karnym Milosa Krasicia zakrawa o śmieszność. Nawet jeśli 18-latek został uderzony zapalniczką, to powinien utrzymać nerwy na wodzy i nie odstawiać nędznego kabaretu. Nie obyło się także bez dyskusji z gdańskim młynem. Drągowski z każdym kolejnym meczem z najlepszego bramkarza (zawodnika?) ligi staje się jej największym błaznem.. 

A Lechia? Piłkarze Piotra Nowaka byli dziś totalnym przeciwieństwem Jagiellonii. Gospodarze z wielką łatwością realizowali plan taktyczny trenera. Wysoki pressing zmuszał przeciwnika do gry długą piłką, które bez problemu zgarniali defensorzy „Biało-Zielonych”. Kolejny raz wysoką dyspozycję potwierdzili pomocnicy i napastnicy: płynność i lekkość z jaką futbolówka krążyła między zawodnikami Lechii co chwila powodowała stan przedzawałowy w obronie „Jagi”.  Oczywiście na końcowy rezultat duży wpływ miała pierwsza stracona bramka, ale nie oszukujmy się: gospodarze mogli w tym meczu strzelić więcej goli, a pięć trafień to dla Jagiellonii najniższy wymiar kary. 

Zawodnicy trenera Nowaka potwierdzili ogromne możliwości, jakie drzemią w tym zespole, ale opiekun gdańszczan musi popracować, aby jego podopieczni potwierdzali to również na wyjazdach. A Jagiellonia? Piłkarzy Michała Probierza czeka długa podróż do domu, podczas której powinni wraz z trenerem napić się whisky i przemyśleć dzisiejszy występ. Oczywiście kierowca musi pamiętać o pozostawionych gdzieś po drodze obrońcach.