Paweł SIBIK: Brazylii przeszkadza Fred

2014-06-19 14:30:37; Aktualizacja: 10 lat temu
Paweł SIBIK: Brazylii przeszkadza Fred Fot. Transfery.info
Dawid Michalski
Dawid Michalski Źródło: Transfery.info

Emocje na mundialu rosną z dnia na dzień. Poznaliśmy już pierwszych, wielkich przegranych. Wydarzenia z mistrzostw analizuje dla nas Paweł Sibik - były reprezentant Polski, który sam poczuł atmosferę tak dużej imprezy.

Już w tym momencie zarysowuje się skład zespołów, które będą grały o wyższe cele. Odważyłbym się nawet wybrać cztery reprezentacje, mające szansę na walkę o końcowe zwycięstwo. Ta pierwsza kolejka pokazała nam siłę rażenia każdego zespołu i, mimo że tak naprawdę wszystko zweryfikuje później boisko, to Holandia, Niemcy, Włochy oraz Brazylia są moimi faworytami do gry w półfinałach. Brazylijczykom daje tę możliwość bardziej z tego, że są gospodarzami i własne ściany ich wyniosą daleko (a może nawet sędziowie pomogą), bo póki co ich gra nie zachwyca. Oczywiście wiele zależy od tego, jak ułoży się drabinka, bo już w 1/8 finału może dojść do starcia pomiędzy Holandią a "Canarinhos".

Dlaczego te trzy reprezentacje? Przewyższają oni resztę zespołów pod względem stylu gry, selekcjonerzy wykonali świetną robotę, wybierając ustawienia taktyczne, które wykorzystują do maksimum zalety, a zakrywają wady. Widać również, że pod względem przygotowania fizycznego te zespoły mają przewagę nad resztą. Holendrzy, Włosi i Niemcy mogą pochwalić się nie tylko mocnym pierwszym składem, ale także dobrą ławką rezerwowych.  Wśród  piłkarzy widać wolę walki oraz współpracę.

Słów jeszcze kilka o Brazylii. Ostatecznie może jej jednak zabraknąć w półfinale. "Canarinhos" mają swój jeden, duży problem. Brakuje im napastnika z prawdziwego zdarzenia, takiego jak Ronaldo czy Romario, przez co nie ma na kim oprzeć gry z przodu. Fred nie potrafi przytrzymać piłki, ściągnąć na siebie uwagi kilku obrońców, by umożliwić ofensywne wejścia pomocników czy skrzydłowych. Gra zbyt statycznie. Wszystko opiera się na zdolnościach Neymara, ale gdy otoczy go trzech przeciwników, wówczas ciężko coś zdziałać. Jest jeszcze Oscar, lecz brakuje napastnika, który by wspomógł tę dwójkę, a nie im przeszkadzał.

Rozczarowała Portugalia, jednak jeśli bliżej się jej przyjrzeć, to można się było tego spodziewać. Reprezentacja oparta na jednej gwieździe, gdzie pojęcie "zespół" bądź właśnie "współpraca" nie istnieje. Tam są indywidualności, dobrze widzieliśmy zachowanie niektórych po stracie piłki - głowa w dół i powolne dreptanie.

Krytyka musi również spaść na Anglików. Kolejny wielki turniej i dość słaby początek. Trudno określić w czym dokładnie leży ich problem, ale jeśli dotrą do 1/8 finału, to będzie duży sukces. Podobnie nie zachwyciła Argentyna, mimo że wygrała swoje spotkanie. Mają ten sam problem, co Portugalczycy - indywidualności. Jeśli one zawodzą, to gra na boisku wygląda marnie. To właśnie odróżnia te reprezentacje od faworytów do zwycięstwa.

Patrząc na Hiszpanów, trzeba zaznaczyć, że jest to reprezentacja złożona z piłkarzy, którzy wygrali niesamowicie wiele na różnych arenach - w swoich ligach, Lidze Mistrzów czy na mistrzostwach. W kadrze brakuje świeżej krwi. Młodych zawodników, chcących udowodnić swoją wartość i wypełnionych wolą walki. Sukces każdej reprezentacji to mieszanka doświadczenia z młodzieżową fantazją. Tak przykładowo ułożona jest kadra Holandii, gdzie mamy piłkarskich wyjadaczy - Robina van Persiego i Arjena Robbena oraz utalentowanych młodzików na czele z Daleyem Blindem czy Bruno Martinsem Indi. Ta młodzież jest głodna sukcesów, nie kalkuluje, bije rywala do samego końca.

Bardzo żałuję przegranej Ghany. Niestety, dla niej jest to już w zasadzie pożegnanie z turniejem, gdyż znajdują się w bardzo trudnej grupie i porażka z USA przekreśla jej szanse. Ghańczycy grają naprawdę dobry, miły dla oka futbol, jednak w ich meczu było za dużo chaosu zarówno w akcjach ofensywnych, jak i poczynaniach obrońców. Zabrakło spokoju i dyscypliny, a mogli naprawdę zaznaczyć swoją obecność na tym mundialu. Szkoda, bo jest to bezsprzecznie najlepsza drużyna z Afryki.

Kwestia Belgów. Wszyscy oczekują od nich sukcesów, niektórzy zaliczają ich nawet do grona faworytów, ale ja podchodzę do tej sprawy inaczej. Ile lat Polska czekała na powrót do mundialu? 16 lat, a Belgowie 12. Brakuje u nich piłkarzy doświadczonych, obytych w atmosferze takich turniejów. Z nami w 2002 roku było podobnie. Nasza reprezentacja wywalczyła wówczas jako jedna z pierwszych awans na mistrzostwa. Nie wytrzymaliśmy jednak presji i oczekiwań. Po prostu nie byliśmy obyci z turniejami o tak wielkiej randze. Belgię można do tamtej Polski porównywać. Ciężko było oglądać mecz z Algierią, męczyli się przeokrutnie, nie mogli znaleźć sposobu na dobrze broniącego się przeciwnika.

Na koniec o dużej niespodziance pierwszej kolejki. Nie spodziewałem się, że Urugwaj przegra z Kostaryką, śmiało postawiłbym na "Urusów" i większość osób zrobiłaby to samo. Przegrali dlatego, że postawiono na umiejętności pojedynczych piłkarzy, nie było zespołu. Po drugie, na boisku widzieliśmy totalny chaos. Od początku rzucili się do ataku z wiarą we własne zdolności, ale ich próby były rwane, nie przemyślane, samolubne. Dla Urugwaju turniej najprawdopodobniej już się skończył, a los Kostaryki poznamy po drugim meczu. Nawet jeśli przegrają, to i tak są bohaterami w swoim kraju i z podniesioną głową mogą przystąpić do kolejnych spotkań.

Paweł Sibik - były reprezentant Polski. Obecnie trener czwartoligowego GKS-u Krupiński Suszec.