Przegrane, ale bez kompromitacji. Mecze polskich drużyn z Realem Madryt
2016-10-18 00:02:06; Aktualizacja: 8 lat temuPolskie drużyny do tej pory ośmiokrotnie mierzyły się z "Królewskimi". Przedstawiamy krótką historię tych pojedynków - dodatkowo opisujemy ostatni mecz Realu nad Wisłą, w którym to hiszpańska ekipa zmierzyła się z Fiorentiną.
Real Madryt - Cracovia (4:0, 4:2) - 22 i 23 września 1923 roku
W 1923 roku piłkarze legendarnej krakowskiej drużyny wybrali się na tournee po Hiszpanii, by zmierzyć się tamtejszymi zespołami. "Pasy" zagrały m. in. z Barceloną i Valencią, a w dniach 22-23 września dwukrotnie podjęła ich ekipa "Królewskich". W obu spotkaniach Cracovia musiała uznać wyższość swojego rywala.
Mecze zostały opisane przez reportera "Tygodnika Sportowego" i "Przeglądu Sportowego". Oto fragment relacji z pierwszego źródła.Popularne
Skład: Przeworski, Gintel, Fryc, Styczeń, Cikowski, Synowiec, Alfus, Łańko (1), Kałuża, Chruściński (1), Ciszewski. Mecz przegrywa nam sędzia, który uznaje dwie bramki, z widocznych dla ślepego spalonych. Mimo naszej przewagi przez całe 1½ godz., przegraliśmy. Żandarmerja musiała natychmiast po meczu odprowadzić sędziego, gdyż publiczność chciała go obić. Gra z naszej strony do pauzy „jałowa”, po pauzie ładna. Przeworski w bramce za bardzo zdenerwowany, Gintel dobry, nie może jednak biec, gdyż jest rozbity, Synowiec przemęczony, Cikowski dobry, Styczeń rozbity (słaby), Ciszewski bardzo dobry, jest graczem, który wszystkie mecze w Hiszpanji zagrywa najlepiej z napadu. Chruściński bardzo pracowity i kombinacyjnie dobry, Kałuża dobry, Łańko tchórz, Alfus mierny.
Real Madryt - Stal Mielec (2:1, 1:0) - 15 i 29 września 1976 roku
Dokładnie 40 lat temu "Królewscy" zawitali na Podkarpacie, by zmierzyć z mistrzem Polski. W połowie lat 70-ych Stal dwukrotnie sięgnęła po ten tytuł, pokonując po drodze tak uznane firmy jak Legia, Górnik czy Ruch. W 1976 roku mielczanie stanęli przed kolejną szansą na grę w pucharach (sezon wcześniej doszli aż do ćwierćfinału Pucharu UEFA), ale już w I rundzie Pucharu Europy Mistrzów Klubowych czekał na nich Real. Drużyna z Kasperczakiem i Lato w składzie nie przestraszyła się jednak Hiszpanów i w obu meczach zaprezentowała się z jak najlepszej strony.
15 września 1976 roku wszyscy w Mielcu żyli tylko i wyłącznie meczem z Realem. Nawet syreny tamtejszych zakładów lotniczych nawoływały kibiców do przyjścia na stadion przy ulicy Solskiego. Mecz obejrzało ponad 40 000 osób - nie bez powodu uznaje się go za największe wydarzenie w sportowej historii miasta. "Los Blancos" szybko wyszli na prowadzenie - w 7. minucie piłka wpadła do siatki po uderzeniu Santillany. Na początku drugiej połowy drugiego gola zdobył Vicente del Bosque. Stal zdołała odpowiedzieć jedynie trafieniem Sekulskiego w 77. minucie.
Rewanż rozegrano 29 września w Walencji. Podopieczni trenera Zientary bronili się aż do 64. minuty, kiedy to gola na wagę przypieczętowania awansu zdobył Pirri. W zespole "Królewskich", poza Del Bosque czy Paulem Breitnerem zagrał także Jose Antonio Camacho, który podobnie jak "Sfinks" kilkanaście lat później prowadził Real jako szkoleniowiec. O nim, jak i również o Henryku Kasperczaku, który był wówczas podporą mieleckiej drużyny, wspomnę w dalszej części artykułu.
Real - Górnik Zabrze (1:0, 3:2) - 26 październik i 10 listopad 1988 roku
W 1988 roku wciąż istniał Puchar Europy Mistrzów Klubowych. Wtedy też polski zespół mógł rywalizować z Realem jak równy z równym. W II rundzie poprzednika Ligi Mistrzów przeciwnikiem "Królewskich" był Górnik Zabrze. Spotkanie "Trójkolorowych" z Hiszpanami odbyło się na Stadionie Śląskim - obiekt przy ulicy Roosevelta nie byłby w stanie pomieścić wszystkich kibiców, zainteresowanych pojedynkiem z legendarnym zespołem.
Real był trenowany wówczas przez dobrze nam znanego Leo Beenhakkera. Opiekun zabrzan Marcin Bochynek korzystając z poprzedzającej starcie z Realem przerwy na mecze reprezentacji, analizował grę przeciwnika. Jak w tamtych czasach wyglądało przygotowanie do konfrontacji?
- Ja najpierw chciałbym zobaczyć ten legendarny klub z bliska i dokładnie przyjrzeć się dzisiejszej drużynie Beenhakkera. Obserwację zaplanowaliśmy na najbliższą niedzielę. Umówiliśmy się także na wymianę videokaset. My dajemy Realowi zarejestrowany na taśmie mecz z Pogonią, a w zamian otrzymamy kasetę z najbliższego spotkania królewskiego klubu - powiedział trener.
Dziś mamy InStata, podróż do Madrytu nie wymaga już długich przygotowań, a każdy mecz "Królewskich" jest pokazywany na żywo z polskim komentarzem. Ale kiedyś wielkie drużyny miały w sobie jeszcze więcej magii, gdyż wyczyny piłkarzy były często naciąganymi legendami, niemożliwymi do weryfikacji poprzez nagrania i relacje. Dodawało to jednak pewnego smaczku i nie kwestionowało piłkarskiej klasy sześciokrotnego zdobywcy Pucharu Europy.
26 października 1988 roku, przy dopingu ponad 60 000 - jak podają niektóre źródła - kibiców zabrzanie długi czas stawiali opór Schusterowi i spółce. Trener Bochynek obawiał się o grę defensorów, lecz Joachim Klemenz i Piotr Jegor spisali się dość przyzwoicie. Lepsze wrażenie zrobił zaledwie 20-letni Jegor, który skutecznie powstrzymywał Emilio Butragueno, za co po meczu został pochwalony przez samego Beenhakkera. Górnik sprawił "Królewskim" sporo kłopotów (swoje okazje mieli Robert Warzycha, Jan Urban i Krzysztof Baran), lecz musiał uznać wyższość gości. W 66. minucie rzut karny pewnie wykonał Hugo Sanchez, a jednobramkowa przewaga utrzymała się do końca meczu.
Rewanżowy mecz odbył się 10 listopada na Santiago Bernabeu. Górnik nie przestraszył się wielkiego rywala - przez 23. minuty to zabrzanie byli w ćwierćfinale PEMK! Pomimo, że Real wyszedł na prowadzenie w 27. minucie po golu Sancheza, to przed przerwą wyrównał Jegor, a w 54. minucie gola na 2:1 zdobył Baran. Zabrzanie byli o krok od sensacji.
Podenerwowany Leo Beenhakker wpuszcza na boisko Francisco Llorente. Ale obraz gry nie uległ zmianie - polscy obrońcy umiejętnie rozbijają ataki Hiszpanów, a gdy oni zostają wyprowadzeni w pole, na posterunku jest zawsze czujny Józef Wandzik.
Na trzynaście minut przed zakończeniem spotkania na indywidualną akcję zdecydował się Michel. Przedryblował kilku graczy Górnika i wyłożył piłkę Emilio Butragueno, który dopełnił formalności. Akcję Michela skopiował kilka minut później Francisco Llorente, który "zakręcił" Józefem Dankowskim i podał do Hugo Sancheza. Ten "położył" Wandzika na ziemi i strzałem w krótki róg zdobył zwycięskiego gola dla Realu - tak przebieg końcówki meczu relacjonował katowicki Sport.
Ostatecznie to "Królewscy" awansowali do 1/4 finału, ale Górnik zaprezentował się w dwumeczu z naprawdę dobrej strony. A Jan Urban miał jeszcze później okazję zagrać na Bernabeu jako piłkarz Osasuny Pampeluna - i w dodatku zdobyć tam hattricka.
Real Madryt - Wisła Kraków (2:0, 3:1) - 11 i 25 sierpnia 2004 roku
Niezrealizowanym marzeniem Bogusława Cupiała był awans "Białej Gwiazdy" do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Zanim jednak przyszły pamiętne dwumecze z Panathinaikosem i Apoelem, kiedy do szczęścia zabrakło niewiele, ówczesny dominator polskiej ligi musiał uznać wyższość "Królewskich". W 2004 roku nie obowiązywała jeszcze słynna reforma Platiniego, przez co polskie drużyny musiały zmierzyć się z uznanymi firmami, co od razu zamykało szanse na dostanie się do elitarnych rozgrywek.
Cytowany w książce Mateusza Migi "Wisła Kraków. Sen o potędze" Tomasz Frankowski przyznał: Naprawdę wierzyliśmy, że damy radę. Staraliśmy się pamiętać, że Real to znane nazwiska, ale drużyna jako całość wcale nie prezentowała się najlepiej. Mirosław Szymkowiak przekonywał, że wygrana z hiszpańską drużyna byłaby wydarzeniem przełomowym w historii polskiego futbolu - Jeśli wyeliminujemy Real, będą o tym wiedzieć dzieci w nawet najdalszej afrykańskiej wiosce.
Pierwszy mecz odbył się w Krakowie, 11 sierpnia 2004 roku. Magia Realu przyciągnęła na stary stadion przy Reymonta komplet publiczności (12 000 osób), a spotkanie było transmitowane przez stacje TVN, raczej nie kojarzoną z relacjami sportowymi. Od początku pojedynku ekipa kierowana wówczas przez Jose Antonio Camacho starała się narzucić swój styl gry, ale Wisła (prowadzona przez Henryka Kasperczaka, który kilkanaście lat wcześniej rywalizował z Camacho jako piłkarz w dwumeczu Real-Stal Mielec) w miarę sprawnie radziła sobie z atakami rywali. Słabiej spisywali się za to ofensywni zawodnicy "Białej Gwiazdy".
Na początku drugiej połowy krakowianie mieli dwie okazje na sprawienie niespodzianki - najpierw przestrzelił Mauro Cantoro, a potem Maciej Żurawski. W 70. minucie Camacho zdecydował się na zmianę - za Ronaldo na boisko wszedł Fernando Morientes. To właśnie hiszpański snajper stał się bohaterem wieczoru - cztery minuty później zdobył pierwszą bramkę, a w 90. ustalił wynik spotkania. Wstydu nie było, ale Wisła jechała na rewanż do Madrytu jedynie w celach formalnych. Bramy do LM znów zostały zamknięte.
Na swoim terenie Real grał już znacznie lepiej i całkowicie dyktował warunki gry, ale polskiej ekipie udało się zdobyć honorową bramkę. Szczęśliwcem okazał się być Damian Gorawski, który w 88. minucie po podaniu Żurawskiego pokonał Casillasa. Ostatecznie "Galacticos" wygrali 3:1 (dwa trafienia Ronaldo, jedno Pavona).
Salgado, Samuel, Beckham, Figo, Helguera, Solari, Guti, wspominani już Pavon i Ronaldo, no i oczywiście Zidane, dziś trener królewskiej drużyny - wielu kibiców do dziś pamięta cały skład tamtej ekipy. Podobnie zresztą jak "wielkiej Wisły", która przez kilka sezonów dała nam wiele radości ze swojej gry w europejskich rozgrywkach.
Wypada także wspomnieć o ostatniej wizycie "Los Blancos" na polskiej ziemi.
Real Madryt - Fiorentina (1:2) - Super Mecz na Stadionie Narodowy z sierpnia 2014 roku
Głód dobrej piłki i rzadka okazja do zobaczenia w Polsce wielkich zawodników - to były główne przyczyny powstania projektu biznesowego o nazwie Super Mecz. W 2013 roku do Gdańska zawitała Barcelona, która zmierzyła się z tamtejszą Lechią. Bardzo rezerwowy (w spotkaniu wystąpił m. in. Joan Angel Roman, grający obecnie w Śląsku Wrocław), ale z udziałem Messiego i Neymara skład starł się ze zmotywowaną ekipą prowadzoną wtedy przez Michała Probierza - ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 2:2.
Skoro udało się do Polski sprowadzić Barcelonę, to czemu by nie pokusić się o Real? Starania okazały się owocne i 16 sierpnia 2014 roku triumfatorzy Ligi Mistrzów zjawili się w Warszawie, by na Stadionie Narodowym zmierzyć się z Fiorentiną. Kilkanaście godzin przed meczem pojawiły się plotki, że ekipa Carlo Ancelottiego zagra z Legią, ale ostatecznie to włoski klub zmierzył się z "Królewskimi".
Mecz był prawdziwą gratką dla licznej grupy polskich kibiców "Los Blancos", którzy pomimo wysokich cen biletów zapełnili warszawski obiekt. Ostateczna wygrana "Violi" 2:1 (bramki zdobyli Mario Gomez i Marcos Alonso, a dla Realu - Cristiano Ronaldo) nie przysłoniła jednak radości fanów "Królewskich". Możliwość zobaczenia na żywo swoich idoli i satysfakcja z wysokiego poziomu gry była ważniejsza niż wynik. Warto dodać, że podczas tego sierpniowego wieczoru jeden z nielicznych występów w fioletowej koszulce zanotował obecny gracz Lechii Rafał Wolski, który po meczu dumnie podnosił trofeum za wygraną w tym (super) sparingu.
- Pierwsze co mi przychodzi na myśl z tego meczu, to kontratak Realu, po którym strzelił on bramkę. Di Maria do Ronaldo - to trwało z pięć sekund. Masakryczne tempo, te przyjęcia piłki - nawet po Illaramendim było widać, że potrafi grać.. Generalnie potwierdziło się przekonanie, że mecz na żywo to inna bajka - widać tę technikę zawodników. Co do atmosfery -spoko, ale ciężko się śpiewało hiszpańskie piosenki bez znajomości tego języka. Najlepiej wychodziło "RAAMOS RAAMOS" albo "RONALDO RONALDO" - relacjonuje Artur, jeden z widzów tego spotkania.
Najbliższą okazją do zobaczenia Realu na żywo w Polsce miał być mecz z Legią w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów. 2 listopada obie drużyny co prawda wybiegną na murawę przy Łazienkowskiej, ale zamiast dopingu piłkarze będą tylko słyszeć echo odbijające się od pustych krzesełek. Klub musi jednak ponieść karę za chuligańskie wybryki kiboli podczas pojedynku z Borussią Dortmund. Jedynymi zadowolonymi z tego faktu są hiszpańscy dziennikarze, którzy będą mogli zrobić kolejne sensacyjne materiały video z tego, co CR7 powiedział na boisku do Benzemy, nie siląc się na odczytywanie z ruchu ust. Wszystko będzie słychać.
Źródła: WikiGórnik.pl (relacja z dwumeczu Górnika z Realem), WikiPasy.pl (relacja z meczu Cracovii z Realem), RealMadryt.pl (opisy meczów Wisły i Górnika z Realem), (HejMielec.pl) oraz "Wisła Kraków. Sen o potędze" (książka Mateusza Migi, Wydawnictwo SQN).