Strzelecka niemoc Roberta Lewandowskiego w liczbach [ANALIZA]
2023-12-17 13:24:29; Aktualizacja: 11 miesięcy temuRobert Lewandowski znajduje się właśnie w najgorszej dyspozycji od lat. Polski, do niedawna, superstrzelec marnuje okazję za okazją, a oto analiza jego kryzysu.
Kiedy FC Barcelona w lipcu 2022 roku ogłaszała transfer Roberta Lewandowskiego, to wśród kibiców panowały dwa nastroje.
Jedni byli euforycznie nastawieni do takiego ruchu, bo przecież mowa była o napastniku, który od trzech sezonów z rzędu nie zszedł poniżej granicy 34 bramek i był uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy na swojej pozycji na świecie. Ci bardziej sceptyczni zwracali jednak uwagę, że płacenie 45 milionów euro za zawodnika, który ma blisko 34-lata może okazać się dosyć ryzykowną inwestycją.
Robert Lewandowski szybko wybił im argumenty z rąk, bo do ligi hiszpańskiej wprowadził się lepiej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. W pierwszych siedmiu kolejkach do siatki trafiał aż dziewięć razy. Później już nie podtrzymał tak dobrej dyspozycji. Nie bez powodu w hiszpańskich mediach pojawiły się żarty, że „na mundial pojechał Lewandowski, a wrócił Mariano”, które nawiązują do napastnika z Dominikany, który zupełnie nie sprawdził się w Realu Madryt. Rzeczywiście kryzys Lewandowskiego rozpoczął się już w poprzednim sezonie. Po mistrzostwach świata w Katarze zdobył tylko dziesięć bramek w 19 występach w La Lidze. Poprzedni sezon był jednak dla „Dumy Katalonii” odrodzeniem po latach posuchy, więc zdobyte mistrzostwo oraz Superpuchar Hiszpanii sprawiły, że kryzys Polaka zszedł na dalszy plan i gorsza dyspozycja uszła mu płazem. Poza tym, głównie ze względu na fantastyczny początek w Katalonii, Lewandowski mógł się przecież cieszyć z tytułu króla strzelców La Ligi.Popularne
W trwającej kampanii cała „Blaugrana” spisuje się gorzej, a 35-latek jeszcze bardziej spuścił z tonu. Ponownie sezon rozpoczął naprawdę dobrze, bo miał pięć trafień na koncie już po sześciu kolejkach, jednak od 23. września Polak wpisywał się na listę strzelców zaledwie trzy razy.
Kapitan reprezentacji Polski ma też problemy w rozegraniu i w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich, a kiedy już mu się to udaje, to kompletnie nie potrafi zamienić ich na bramki. Wiele mówi to, że jego przydomek „Lewangoalski” w social mediach prześmiewczo jest zamieniany na „Lewanmisski”. Patrząc jednak na ostatnie wyczyny 35-latka pod bramką rywali naprawdę trudno się temu dziwić. Sytuacje, które kiedyś zamieniałby na trafienia, które przyniosłyby mu chwałę, teraz sprawiają, że staje się obiektem kpin i żartów. A zamiast idolem młodych piłkarzy, staje się bohaterem memów.
Według strony „Understat” Lewandowski już w ostatnim sezonie w Bayernie Monachium nie spisywał się idealnie. Sezon zakończył z 35 trafieniami, jednak jego xG (expected goals - gole oczekiwane) wskazuje, że gdyby Polak strzelał bramkę za każdym razem, kiedy okazja do tego była naprawdę dogodna, to na koncie powinien mieć trzy trafienia więcej. Według danych ze strony, również w poprzednim sezonie powinien wykorzystać trzy sytuacje więcej, z resztą tak samo w tym trwającym (oczywiście mówimy tu o liczbach w zaokrągleniu, dokładnie prezentują się one odpowiednio: +2,92, +2,94 oraz +2,72).
Wydaje się, że dopiero w obecnej kampanii Lewandowski utracił łatwość w dochodzeniu do sytuacji bramkowych, jednak liczby mogą przynieść tu pewne zaskoczenie. Statystyka oczekiwanych bramek w przeliczeniu na 90 minut z tego sezonu prezentuje się podobnie do minionej kampanii, co potwierdza, że kryzys 35-latka trwa już dłużej niż ostatnich kilka tygodni. Liczby są prawie identyczne, bo mówimy tu o wynikach 0,81 oraz 0,82. Te dane w porównaniu z tymi z czasów Bayernu nie prezentują się dobrze. Przez pięć ostatnich sezonów w Bawarii Lewandowski nie schodził poniżej jednego oczekiwanego gola na 90 minut, a w sezonach 2020/2021 oraz 2021/2022 mówimy o liczbach rzędu 1,17 oraz 1,16. Oznacza to, że po transferze do Hiszpanii Lewandowski powinien strzelać średnio jednego gola mniej na przestrzeni trzech spotkań niż zrobiłby to w Bayernie Monachium.
Oczywiście, kapitan reprezentacji Polski pewnie również ten sezon zakończy w okolicach 20 bramek, co jest całkiem dobrym wynikiem, jednak nie dla Lewandowskiego. Życie polega na tym, że oczekiwania rosną wraz z osiąganymi rezultatami, a 35-latek przyzwyczaił nas do tego, że stać go na dużo więcej. Obecna forma nie jest na miarę bycia pierwszym napastnikiem takiego klubu jak FC Barcelona i trudno dziwić się, że kibice coraz częściej chętniej widzieliby na boisku młodego Marca Guiu albo z utęsknieniem wyczekują aż do klubu dołączy Vitor Roque.