Taktyczne Euro (2): PIĘĆ pytań przed meczem z Niemcami
2016-06-16 00:54:01; Aktualizacja: 8 lat temu Fot. Transfery.info
W drugim meczu EURO 2016 Polacy zmierzą się z Niemcami. Tym razem w naszym taktycznym cyklu pochylamy się nad kwestiami, które będą kluczowe dla naszej reprezentacji w kontekście starcia z mistrzami świata.
Wedle doniesień z Francji, selekcjoner Adam Nawałka podjął już decyzję, w jakim składzie reprezentacja Polski rozpocznie mecz z Niemcami. W stosunku do spotkania z Irlandią Północną czekają nas dwie zmiany – kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego zastąpi Łukasz Fabiański, zaś w miejsce Bartosza Kapustki powraca rekonwalescent Kamil Grosicki. Wybory personalne Nawałki skłaniają natomiast do postawienia kilku istotnych pytań o czwartkową potyczkę z mistrzami świata.
1.Czy Fabiański zdoła zastąpić Szczęsnego?
Obsada bramki to akurat najmniejsze zmartwienie Nawałki – każdy z powołanych golkiperów to solidna marka, każdy z nich – choć oczywiście różnią ich atuty i styl gry – gwarantuje odpowiednią jakość między słupkami. Kontuzja Szczęsnego jest o tyle pechowa, że bramkarz Arsenalu zanotował w eliminacjach znakomite spotkanie przeciwko Niemcom w Warszawie, zachowując czyste konto i popisując się doprawdy świetnymi interwencjami. Fabiański bronił z kolei w meczu wyjazdowym, puszczając trzy bramki, o które jednak nie miał do niego pretensji.
To, co w największym stopniu różni Szczęsnego i Fabiańskiego, to zdolność do dania drużynie „czegoś” ekstra. Fabiański jest do bólu solidny, Szczęsny zaś – choć częściej przytrafiają mu się „klopsy” – zdolny do zanotowania jednej czy dwóch interwencji, które zmieniają losy meczu. Wybronienia piłki teoretycznie nie do obrony. Czyli czegoś, co już w meczu z Niemcami zrobił.
Źródło: Squawka.
2.Jaki pomysł na Milika ma Nawałka?
Wystawienie dwóch nominalnych skrzydłowych rozwiało wszelkie wątpliwości co do tego, czy Nawałka aby nie spróbuje powtórzyć eksperymentu z eliminacyjnej porażki we Frankfurcie, kiedy to Arkadiusz Milik w fazie obrony (zresztą w fazie ataku również) miał operować na prawym skrzydle. W analizie tego meczu pisaliśmy:
Milik jednak notorycznie nie utrzymywał pozycji w defensywie. Co gorsze, gdy Niemcy wprowadzali piłkę do strefy obronnej Polaków, Hector chętnie ścinał ze skrzydła. Piszczek był więc pozostawiony sam sobie w sytuacji 1na2 z Hectorem i Bellarabim, pozbawiony odpowiedniej asekuracji ze strony Milika. Milik nierzadko nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, w którym miejscu znajduje się Hector, nie kontrolował ruchu swojego przeciwnika. Ten zaś miał nie tylko mnóstwo miejsca na skrzydle, gdy akcja była rozgrywana bliżej linii środkowej, ale – co istotne – również dość miejsca i czasu po tym, jak futbolówka już doń trafiała. Milik również zbyt często w fazie obrony opuszczał swoją strefę i doskakiwał do pomocników rywali, którzy starali się wprowadzić piłkę ze strefy środkowej do strefy ataku.
Powyższa decyzja Nawałki nie rozwiązuje jednak problemu. Wydaje się mało prawdopodobne, aby Polacy bronili się przeciwko Niemcom jedynie ośmioma graczami z pola. A skoro tak, Milik musiałby operować w bloku obronnym przed duetem Grzegorz Krychowiak-Krzysztof Mączyński jako trzeci środkowy pomocnik, z szeregiem zdań defensywnych. Tu można mieć jednak wątpliwości, czy napastnikowi Ajaksu wystarczy umiejętności gry w destrukcji, w szczególności odpowiedniego ustawiania się oraz odbioru, a także czy zdoła zachować tak eksponowaną przez Nawałkę dyscyplinę taktyczną. Po występie we Frankfurcie, kiedy to Milik ewidentnie nie podołał większemu zakresowi obowiązków defensywnych, wątpliwości te są jak najbardziej uzasadnione.
3.Czy znów zaskoczymy Niemców wysokim pressingiem?
Bodaj największą niespodzianką eliminacyjnej potyczki z Niemcami we Frankfurcie była gra reprezentacji Polski wysokim pressingiem. Kluczową rolę odgrywał w tej taktyce Mączyński, ustawiony na „10”, tuż za plecami Roberta Lewandowskiego tak w fazie ataku, jak i obrony. Raz jeszcze przypominamy obserwacje z analizy tamtego meczu:
Nawałka zaordynował bowiem swoim podopiecznym grę wysokim pressingiem, do czego obecność drugiego – obok Lewandowskiego – zawodnika w pierwszej linii była kluczowa. Pomocnik Wisły miał za zadanie przede wszystkim przeszkadzać rywalom w wyprowadzaniu ataku pozycyjnego i budowaniu akcji od linii obrony, robiąc to już na ich połowie. Zarazem – jak się wydaje – utrzymując wysoką pozycję w fazie obrony (jeżeli Mączyński wracał na własną połowę, to jednak nie angażował się zbyt mocno w pomoc Jodłowcowi i Krychowiakowi, pozostając bliżej linii środkowej) stanowiłby wsparcie dla Lewandowskiego po odbiorze i szybkim przeniesieniu gry do przodu. O ile w stosunku do zadań obronnych do Mączyńskiego raczej nie można mieć zastrzeżeń (oczywiście w odniesieniu do tego, co miał nakreślone przez Nawałkę, inna sprawą jest bowiem słuszność tych założeń), to w fazie ataku był on niemal kompletnie bezproduktywny.
Wówczas wysoki pressing przyniósł Polakom kilka ważnych odbiorów głębiej na połowie rywala. Po jednym z nich w sytuacji sam na sam z Manuelem Neurem znalazł się Lewandowski. Tym razem Joachim Löw z pewnością będzie przygotowany na taki wariant gry ze strony reprezentacji Polski. Co więcej, inaczej będzie wyglądało ustawienie Polaków – w pionie z Lewandowskim operował będzie Milik, czyli gracz znacznie mniej przydatny do gry wysokim pressingiem niż wiślak. Dlatego też bardziej prawdopodobne wydaje się nieco bardziej zachowawcze podejście Nawałki do fazy obrony – ustawienie drużyny głębiej z nastawieniem na grę średnim pressingiem.
4.Czy nasze skrzydła dadzą radę?
Wszyscy pamiętamy, jak fantastyczną asystę zanotował we Frankfurcie Grosicki. W ogóle, tamten mecz był bodaj najlepszym pomocnika Rennes w jego dotychczasowej karierze reprezentacyjnej. Teraz jednak przeciwko Niemcom zagramy dwoma klasycznymi skrzydłowymi. Obaj będą mieli za zadanie wykorzystać uznawane za najsłabsze punkty rywali boki obrony. To właśnie na Grosickim i Jakubie Błaszczykowskim powinien spoczywać ciężar ofensywnej gry Polaków. Kluczowe będą wygrane pojedynki i umiejętność posłania dokładnych centr. Warto pamiętać, że w obu grach eliminacyjnych nasi napastnicy zdobywali bramki uderzeniami głową właśnie po dośrodkowaniach. Konsekwentne trzymanie się przez Nawałkę duetu Lewandowski-Milik oznacza, że nasi skrzydłowi powinni mieć przez cały czas co najmniej dwóch zawodników, do których będzie można posłać dośrodkowanie.
Przeciwko Irlandii Północnej Błaszczykowski zanotował 4 udane dryblingi (na 5), jednak ledwie raz udało mu się celnie dośrodkować (na 6 prób). To on jednak zaliczył asystę przy golu Milika.
5.Jak w starciu z mistrzami świata poradzi sobie Pazdan?
Jeżeli mielibyśmy wskazać najsłabszą formację reprezentację Polski, wybór padłby zapewne na linię defensywną. W niej z kolei najsłabszym ogniwem wydaje się Michał Pazdan. Obrońca Legii zanotował kiepski mecz przeciwko Holandii, nie ustrzegł się także błędów w starciu z Irlandią Północną. Niemcy wystawią zaś naszą defensywę na niezwykle ciężką próbę – margines błędu jest minimalny, a każdy z naszych defensorów musi wznieść się na wyżyny swych umiejętności, byśmy mogli w czwartek liczyć na korzystny rezultat. Największe obawy wiążą się oczywiście z Pazdanem, ale to też dla niego doskonała okazja, by potwierdzić swoje umiejętności na arenie międzynarodowej i tym samym ugruntować pozycję w drużynie narodowej jako partnera Kamila Glika.
Przeciwko Irlandii Północnej Pazdan nie miał ani jednego odbioru (0/1), a do tego ledwie jedno przejęcie. Teraz naszego stopera czeka znacznie trudniejszy test.
MATEUSZ JAWORSKI