Weekendowa kontra: Carlos Tévez kontra Gonzalo Higuaín
2013-08-26 10:52:45; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Jako że decyzja o zrobieniu odcinka Weekendowej kontry z udziałem Bartłomieja Pawłowskiego była całkowicie spontaniczna, w tym tygodniu mamy dla Was aż dwa odcinki naszego cyklu.
Uznaliśmy bowiem, że to całkiem fajnie, że Pawłowski zagrał z Barceloną i warto z tej okazji przyjrzeć się bliżej jego wkładowi w grę Malagi, jednak nie ma też co rezygnować z planowanej już dużo wcześniej kontry.
Jako ostatnia z czołowych lig świata wystartowała Serie A, niosąc za sobą wiele pytań, na które dziś postaramy się zacząć szukać odpowiedzi. Jednym z nich jest - czy nowi argentyńscy snajperzy w dwóch czołowych drużynach ligi włoskiej dadzą jej nową jakość? I czy z każdą kolejką będziemy bliżsi poznania strzelby numer jeden reprezentacji "Albicelestes"? Panie i Panowie - pod lupę wzięliśmy dwa bardzo gorące debiuty tego weekendu - Gonzalo Higuaína z Napoli oraz Carlosa Téveza z Juventusu.
Doszliśmy do wniosku, że Bologna i Sampdoria to porównywalna klasa piłkarska i na tle tych dwóch drużyn można zacząć analizować to, który z Argentyńczyków będzie w Serie A groźniejszy dla swoich rywali.
Na początek - tradycyjnie - oceny z WhoScored.com i Goal.com.
Podejrzewamy, że gdyby nie strzelona bramka, ocena Téveza byłaby nieco niższa, choć - czy niższa od cenzurki wystawionej Gonzalo Higuaínowi? Nie jesteśmy tego tacy pewni.
Obaj napastnicy na pewno musieli czuć ogrom oczekiwań wobec nich, o Téveza jednak byliśmy spokojni, bo ktoś, kto opuścił Manchester United na rzecz Manchesteru City nie wygląda nam na gościa, który się czymkolwiek przejmuje i którego zmiażdży "dycha" po Del Piero na plecach. Znacznie więcej obaw mieliśmy wobec Higuaína - zastąpienie Edinsona Cavaniego w Napoli to zadanie, które może zająć "Pipicie" nawet kilka sezonów. I było widać, że na początku meczu nerwy zagrały swoje. Ze dwa nieudane przyjęcia dość prostych piłek i generalnie bezbarwna gra - to bilans Higuaina z początku spotkania.
Gdy jednak pierwszego gola strzelił Callejón, z całego zespołu, w tym z Higuaína zeszła cała presja i momentami Argentyńczyk przypominał siebie z najlepszych momentów w Realu. Był bardzo ruchliwy między obrońcami, a przy golu do szatni Marka Hamsika miał pewien udział. Tak skutecznie przestawiał w polu karnym Nataliego, że ten nie mógł zdążyć z wybiciem strzału z lewej strony Marka Hamsika.
O ile jednak w pierwszej połowie swojego meczu Higuaín mógł w ogóle grać do przodu, o tyle Sampdoria tak przycisnęła momentami Juventus, że Tévez musiał często pozostać w pobliżu własnego pola karnego, zamiast siać spustoszenie pod szesnastką rywala.
W grze Juventusu w drugiej połowie nastąpiła jednak znacząca zmiana - i tu spory udział miał Tévez. Dwukrotnie to po faulach na nim sędzia wyciągał żółty kartonik (karając najpierw Eramo, a później Gastaldello), ale - co najważniejsze, udało mu się zdobyć zwycięskiego gola.
LEGENDA:
Bramka była natomiast efektem świetnego rozegrania akcji przez Juventus, ale także wielkiej pracy wykonanej przez "Carlitosa". Startując do akcji bramkowej, Tévez ruszył z własnej połowy (1), w około sześć sekund znajdując się pod polem karnym rywala. Skupiając przy tym uwagę aż czterech zawodników Sampdorii, za jego plecami pozostał zupełnie niekryty Arturo Vidal (2). W końcowej fazie akcji podanie ze skrzydła trafia właśnie do znajdującego się za plecami absorbującego uwagę obu stoperów Téveza (3) Chilijczyka. Ten, korzystając ze skupienia się obydwu środkowych obrońców na "Carlitosie", mógł posłać prostopadłe podanie do wychodzącego na pozycję Paula Pogby (4). Ważne przy tym było ciągłe kontrolowanie linii spalonego przez Téveza, co umożliwiało zagranie do nowego napastnika "Juve" bez ryzyka zmarnowania obiecującej akcji, a w ostatniej jej fazie - znalezienie się przed obrońcami i, po podaniu od Pogby, skierowanie piłki do pustej bramki.
To właśnie ten jeden strzał (jeden z dwóch, jakie w całym meczu oddał Tévez) sprawił, że - jak informuje nas z dzisiejszej okładki Tuttosport - w Turynie wybuchła Tévez-mania.
Ale nie tylko Tévezowi druga połowa wyszła znacznie lepiej. Również jego kolega z reprezentacji, Gonzalo Higuaín, zaczął grać na wyższym poziomie. Już cztery minuty po przerwie po serii rzutów rożnych dla Bologny, Napoli wyprowadziło kontrę, którą właśnie "Pipita" zakończył fantastycznym podaniem na wolne pole do Callejóna, który minimalnie chybił będąc sam na sam z bramkarzem rywali.
Nie przypominamy sobie także, by Higuaín zanotował jakieś proste straty. Jedynym minusem, jakiego się doszukaliśmy była liczba udanych dryblingów w całym meczu - 0 na 3 próby. Ale co z tego, skoro były piłkarz Realu miał wkład zarówno przy przytaczanej wcześniej drugiej bramce, jak i przy trzeciej, również autorstwa Marka Hamsika. To on ściągnął w polu karnym za sobą Antonssona i Nataliego, którzy nie zdążyli już efektywnie spróbować blokować strzał Słowaka (co można zobaczyć na poniższym wideo).
Chwilę przed zejściem z boiska w 84. minucie, Higuaín przeprowadził jeszcze jedną ciekawą akcję. Gdy piłka jeszcze była na lewym skrzydle, poinstruował Driesa Mertensa, by ten poszedł środkiem, sam natomiast otrzymał piłkę z prawej strony pola karnego i pomimo asysty trzech obrońców oddał swój trzeci strzał w tym spotkaniu (pierwszy celny). I gdyby nie zbyt szybkie wyjście do dobitki Belga, byłoby pewnie 4:0.
Podsumowując, gdybyśmy mieli oceniać zawodnika za grę zespołu, bezsprzecznie wygrałby Higuaín. W naszej kontrze to nie zespół, a zawodnik jest pod lupą i uważamy, że to Tévez dał więcej swojemu zespołowi, choć na pewno nie bylibyśmy w ocenie tak zdecydowani jak choćby eksperci z Goal.com, którzy Higuaínowi dali "trójkę", a Tévezowi "czwórkę". U nas - minimalna wygrana "Carlitosa"
ZWYCIĘZCA KONTRY: CARLOS TEVEZ (JUVENTUS FC)