Wygrał pięć spotkań z rzędu i... straci pracę. Paradoks w Arce Gdynia

2024-10-07 10:30:06; Aktualizacja: 1 godzina temu
Wygrał pięć spotkań z rzędu i... straci pracę. Paradoks w Arce Gdynia Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus
Jan Chromik
Jan Chromik Źródło: Transfery.info | Arka Gdynia | trojmiasto.pl

Tuż po północy ogłoszono, że wraz z nowym rokiem stery nad Arką Gdynia przejmie Dawid Szwarga. W tej sytuacji żal może być Tomasza Grzegorczyka, który aktualnie jest tymczasowym trenerem drużyny, bo zespół pod jego wodzą spisuje się genialnie.

Tuż po północy polskie środowisko piłkarskie zaskoczyła wiadomość, że wraz z nowym rokiem Dawid Szwarga przestanie pełnić funkcję asystenta Marka Papszuna w Rakowie Częstochowa i przejmie stery w Arce Gdynia, która jest jednym z faworytów do awansu do Ekstraklasy, gdyż zajmuje trzecie miejsce w I lidze i ma na koncie 24 punkty.

Rzecz w tym, że taka sytuacja jest ogromną zasługą Tomasza Grzegorczyka, który aktualnie pracuje w klubie jako trener tymczasowy. 43-latek z Arką związany jest od lipca 2023 roku - początkowo pełnił funkcję asystenta Wojciecha Łobodzińskiego, a po jego zwolnieniu, Grzegorczyk przejął stery nad pierwszym zespołem.

43-latek obejmował zespół, który po siedmiu kolejkach miał dziewięć punktów na koncie, zajmował dziewiąte miejsce w lidze i można było mieć wątpliwości, czy jeszcze będzie się liczył w grze o awans do Ekstraklasy.

Sytuację klubu zupełnie odmienił 43-latek. Biorąc pod uwagę czas od jego przyjścia, Arka przewodzi tabeli z kompletem punktów na koncie. Może do tego pochwalić się fantastycznym bilansem bramkowym - w pięciu ligowych spotkań podopieczni Grzegorczyka zdobyli aż 16 bramek i tylko raz musieli wyciągnąć piłkę z siatki.

W niedzielę Arka pokonała na wyjeździe Odrę Opole aż 6:0 i stwierdzono, że jest to idealny moment na ogłoszenie tego, że po zakończeniu rundy jesiennej Grzegorczyk zakończy swoją pracę.

– Zmiana sposobu pracy sztabu zauważalna na wielu polach i bardzo dobre wyniki Arki pod wodzą trenera Tomasza Grzegorczyka pozwoliły nam na spokojne przeprowadzenie rekrutacji. Liczymy, że dobra praca trenera Grzegorczyka z zespołem nadal będzie kontynuowana, dlatego aktualny sztab poprowadzi drużynę do ostatniego meczu w tym roku – z ŁKS-em Łódź w grudniu – wyjaśniał Veljko Nikitović, dyrektor sportowy klubu z Gdyni.

Należy jednak zadać sobie pytanie: czy właśnie Tomasz Grzegorczyk nie był osobą, która w tej rekrutacji powinna wziąć udział? W Arce podkreśla się, że w klubie liczy się długofalowy projekt, a tymczasem odrzuca się obytego w pracy w klubie, nadal stosunkowo młodego szkoleniowca, który być może uratował ten sezon dla Arki.

Dawid Szwarga uchodzi za bardzo utalentowanego szkoleniowca, jednak czy Tomasz Grzegorczyk nie zapracował sobie na większe zaufanie? Maleńką rysą na jego wizerunku może być jedynie to, że wywalczył awans do następnej rundy Pucharu Polski po rzutach karnych, a nie w regulaminowym czasie gry, jednak przecież na tym etapie z turniejem pożegnało się wielu ekstraklasowiczów, a Arka ostatecznie gra dalej. A poza tym, co 43-latek mógł zrobić lepiej?

Trudno odpowiedzieć sobie na to pytanie. Według portalu trojmiasto.pl w Arce od początku szukano nowego szkoleniowca na zewnątrz i kto wie, czy znowu prawdziwe nie okaże się przysłowie „cudze chwalicie, swojego nie znacie”.

Grzegorczyk fantastycznym bilansem zapracował jedynie na to, by przepracować rundę do końca, bo podobno początkowo noszono się z zamiarem zmiany na trenerskiej ławce już w trakcie październikowej przerwy reprezentacyjnej (wtedy jednak wybór najprawdopodobniej nie padłby na Szwargę, któremu Raków nie pozwoliłby odejść w trakcie rundy). Rodzi to kolejne pytanie - jak Grzegorczyk i jego podopieczni będą sobie radzić w sytuacji, w której wiadomo, że jego praca ma „datę ważności” i wraz z rozpoczęciem 2025 roku przyjdzie „nowe”?

Być może Dawid Szwarga poprowadzi klub z Trójmiasta do sukcesów, ale na teraz decyzję o niedaniu szansy Grzegorczykowi należy postrzegać jako mocno kontrowersyjną, a może nawet nieco bezduszną względem tego szkoleniowca.