„Fani” Realu powariowali. Jedźcie do Madrytu, żeby zobaczyć idoli
2016-08-26 13:30:36; Aktualizacja: 8 lat temuZawsze mieliśmy spory dystans do tzw. fanatyków zagranicznych klubów. Tego co się dzieje po losowaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów bez komentarza pozostawić jednak nie można.
2 listopada Legia Warszawa rozegra naŁazienkowskiej spotkanie z Realem Madryt. I właśnie o ten mecz sięrozchodzi. Chwilę po losowaniu w głowach wielu polskich fanów„Królewskich” zrodziła się bowiem myśl: „Oho, w końcuzobaczę Cristiano i spółkę na żywo. Do Warszawy jadę napewno!”. Po krótkim czasie doszło jednak do nich, że kupnobiletu wcale nie będzie takie łatwe, żeby nie napisać niemożliwe.Pojawiła się frustracja. Tak ogromna, że nawet ciężko to opisać.My wiele w komentarzach czy na różnych forach już widzieliśmy,ale to co dzieje się teraz, to szczyt błazenady i beki.
Inie chodzi o jeden, dwa czy pięć wpisów. Tego jest mnóstwo. Bospotkania z Realem nie zobaczą na żywo prawdziwi kibice, boprzecież „warszafka” ma najlepiej, bo kibole z Żylety tegomeczu oglądać nie muszą, bo będą gwizdać na Cristiano (i to napewno dlatego, że są za Messim!!), bo Cristiano będzie wtedy źlegrał... To tylko część. Wielkie oburzenie związane jest też ztym, że Legia rozegra to spotkanie przy Łazienkowskiej, a nie naStadionie Narodowym, gdzie pomieściłoby się więcej ludzi.
-Nigdy o tym nie myśleliśmy, nasz dom jest na Ł3. To nie jest żaden„Super Mecz” czy inne takie spotkanie - przyznał w rozmowie z„Gazetą Wyborczą” Bogusław Leśnodorski, kończąc w zasadziewszelkie spekulacje.
To jasne, że wpływy z meczu naNarodowym byłyby większe, ale Legii nie ma się co dziwić.Legioniści mają swój stadion i to na nim powinni rozgrywaćwszystkie spotkania. Tutaj w zasadzie nie ma żadnej dyskusji. Jeślijuż warszawscy działacze mieliby się do takiej opcji przychylać,to tylko po to, żeby mecz (tak samo jak potyczki z Borussią iSportingiem) zobaczyło więcej kibiców Legii. Nie Realu czypozostałych dwóch rywali.
Najgłośniej krzyczący w dupiemają polski klub, który wywalczył historyczny awans do ChampionsLeague, a chodzi im tylko i wyłącznie o zobaczenie w akcjiprzybyszów z Madrytu. A skoro tak, proponujemy im po prostu wyjazddo Hiszpanii. „Królewscy” rozgrywają w sezonie masę spotkań,a bilety lotnicze można znaleźć w naprawdę atrakcyjnych cenach.Do tego dojdzie fajna przygoda związana z samym wyjazdem.
„Odwczoraj dostałem 11 zapytań o bilety „na Real”. Po trzecimodsyłałem z pytaniem o nie...do Madrytu” - napisał na TwitterzeŁukasz Jurkowski. 10/10.
Nie negujemy tego, że sporoPolaków mniej lub bardziej regularnie gości na Santiago Bernabéu,ale mamy wrażenie, że jeszcze więcej jest osób, które wybraćsię nigdzie nigdy nie zamierzały i nie zamierzają. W telewizjispotkań „Królewskich” też nie śledzą, bo po co. Ale Realjest fajny - o tym trąbią od rana do wieczora. „I super byłoby go zobaczyć wWarszawie”.
Śmieszneto, ale i smutne. Po prostu głupie. Przebija nawet reprezentacyjnych Januszy. Oczywiście nie odnosimy tego dowszystkich ludzi trzymających kciuki za Real. Kto ma trochę oleju wgłowie, będzie zresztą wiedział, że nie chodzi o niego.