Bayern Monachium nie może sobie pozwolić na zatrzymanie Roberta Lewandowskiego

2022-05-16 14:56:05; Aktualizacja: 2 lata temu
Bayern Monachium nie może sobie pozwolić na zatrzymanie Roberta Lewandowskiego Fot. Vlad1988 / Shutterstock.com
Paweł Machitko
Paweł Machitko Źródło: Transfery.info

Saga z odejściem Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium wkracza w decydującą fazę. Polak, jak na swój dość zachowawczy styl bycia, bardzo otwarcie przyznał przed kamerami, że chce zmienić barwy w letnim oknie transferowym.

Na ten moment sytuacja wygląda następująco: Lewandowski chce odejść z Bayernu, umowa między stronami obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku, reprezentant Polski oświadczył, że nawet jeśli wreszcie pojawi się konkretna propozycja monachijczyków - zostanie odrzucona; z drugiej strony Bayern poprzez wypowiedzi najważniejszych działaczy komunikuje, że o odejściu przed końcem mowy nie ma, że Lewandowski z transferem musi poczekać do 2023 roku. W tle media informują o porozumieniu 33-latka z FC Barceloną, która zabezpieczyła/ma zamiar zabezpieczyć też środki na kwotę odstępnego dla Niemców w wysokości 30-40 milionów euro.

Zacznijmy od tego, że Lewandowski jest zawodnikiem z dużym poziomem samoświadomości, także na kanwie prywatnej. Wie, w jakim miejscu się znajduje, i wie, czego może oczekiwać. Ma 33 lata, swoje w piłce widział, w różnych miejscach się znajdował, podobnie zresztą jak całe jego otoczenie. Razem z żoną Anną Lewandowską prowadzi małą korporację z wieloma różnymi gałęziami, z których najważniejszą jest oczywiście Lewandowski - piłkarz.

Przy wsparciu starego wygi Piniego Zahaviego daje to biznesowe połączenie, które Bayern powinien szanować w dużo większym stopniu, niż to obecnie robi. Bo dotychczasowe wypowiedzi robią wrażenie, że sprawa dotyczy 20-latka, który stara się bezczelnie wymusić pierwszy transfer z ligowego średniaka do giganta.

A to przecież nie jest sytuacja tego typu. Lewandowski wyszarpał sobie pozycję w hierarchii światowego futbolu, bezpośrednio wpłynął na sportowe sukcesy Bayernu w ostatnich latach. Nie zrobi jednak teraz żadnego buntu, nie odmówi treningów, wszystko będzie opierało się na coraz bardziej zdystansowanych negocjacjach, a Zahavi na pewno nie odkrył już na starcie wszystkich kart.

Można zakładać, że Bayern gra teraz w specyficzną mocarstwową grę. Jeśli zakładamy ten scenariusz, nie należy przywiązywać szczególnej wagi do wypowiedzi o umowie. Są one skierowane wyłącznie do własnych kibiców, by pokazać ostatecznie im w najbliższych tygodniach, że jedynym winnym rozstania jest sam Lewandowski. Czyste działanie wizerunkowe, co zresztą słyszeć od dawna - skoordynowane od najwyższego szczebla władzy (formalnego i nieformalnego) w Bayernie aż do Hasana Salihamidžicia, dyrektora sportowego.

Jeśli dotychczasowe działania Bayernu mają „nakarmić” kibiców i dać czas na znalezienie następcy, okej - ma to sens. Jeśli jednak faktycznie monachijczycy nie pozwolą Lewandowskiemu na odejście przy uczciwej cenie dla wszystkich stron (jest to warunek podstawowy), to będzie oznaką braku szacunku, na który kapitan reprezentant Polski absolutnie nie zasłużył.

Sprawa będzie wyglądała też źle wizerunkowo dla samego Bayernu - zawodnik na tym poziomie i z takimi zasługami dla klubu powinien dostać decydujący głos w kwestii kreowania swojej przyszłości (najlepszy przykład z ostatnich lat - Cristiano Ronaldo). Wiadomo, pacta sunt servanda, ale od każdej zasady musi być wyjątek. A wyjątkiem jest na pewno najlepszy piłkarz świata 2021 roku według plebiscytu FIFA.

Transfery są nieodłącznym elementem krajobrazu piłkarskiego i już dawno nie mamy do czynienia z rynkiem tylko pracodawcy - klubu. Pracownik, czyli piłkarz, jest coraz ważniejszy w ekosystemie również pod względem biznesowym, a wszelkie orzecznictwo daje mu coraz większe prawa. Lewandowski powinien dostać prawo do przeprowadzki. Jak sam zresztą to wyraźnie podkreślił - na warunkach odpowiadających wszystkim stronom.

Pozwolenie na odejście Lewandowskiemu - absolutnie nie za darmo - jest w interesie samego Bayernu.