Pogoń Szczecin definicją chaosu. Właściciel ukrywa transfery przed trenerem?
2025-08-13 20:05:03; Aktualizacja: 2 godziny temu
Ciężko jest obecnie doszukać się jakiejkolwiek logiki w działaniach Pogoni Szczecin. Najpierw trener Robert Kolendowicz deklaruje, że nie wie nic o zainteresowaniu ukazanym w mediach piłkarzem, po czym właściciel Alex Haditaghi wyskakuje zza swojego biurka i informuje w wywiadzie, że dokładnie dla tego samego zawodnika klub jest gotowy przeprowadzić jeden z największych transferów w dziejach Ekstraklasy. O co tam chodzi?
Za nami cztery kolejki nowego sezonu Ekstraklasy. Znajdująca się w rękach nowych właścicieli Pogoń Szczecin celuje w zajęcie miejsca w najlepszej trójce, natomiast długoterminowo zamierza sięgnąć po pierwsze w swojej historii mistrzostwo Polski.
Ambicje i plany kanadyjskiego biznesmena Alexa Haditaghiego oraz współpracującego z nim Tana Keslera sięgają najwyższych szczytów i nie ma w tym nic dziwnego, bo przecież po to tutaj przyszli. Gdy jednak spojrzymy na realia panujące w tym momencie przy Krygiera, najzwyczajniej w świecie ciężko jest patrzeć na przyszłość szczecińskiego klubu z optymizmem.
W ostatnim czasie tradycją stało się medialne łączenie Pogoni z gwiazdorskimi nazwiskami. Do tej pory przewijali się tacy kandydaci jak między innymi Christian Benteke czy Tiemoué Bakayoko, a Haditaghi zapytany swego czasu przez Mateusza Borka o dwóch powyższych piłkarzy, ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył. Można więc było domniemywać, że nowe władze rzeczywiście szykują jakąś transferową bombę, lecz póki co, zamiast bomby są strzelające diabełki, które w dzieciństwie można było zakupić na odpuście.Popularne
Pogoń podczas letniego okna transferowego przeprowadziła sześć transakcji przychodzących. Do drużyny dowodzonej przez trenera Roberta Kolendowicza dołączyli Musa Juwara, Marian Huja, Mor Ndiaye, José Pozo, Jan Biegański oraz Paul Mukairu. Aktualnie żaden z nowych nabytków nie zasłużył na szczególne komplementy i jednocześnie nie poprawił sytuacji szczecińskiej ekipy, która w swoich pierwszych czterech meczach zanotowała jedno zwycięstwo, jeden remis i dwie porażki. Ostatnio lepsza od niej okazała się będąca beniaminkiem Arka Gdynia.
W obliczu rozczarowującej postawy drużyny na starcie rozgrywek naturalnie zaczęły pojawiać się coraz większe wątpliwości co do dalszych losów trenera Kolendowicza. Haditaghi zapewnia jednak, że szkoleniowiec mimo słabego początku sezonu nie musi się o nic obawiać i może spać spokojnie, bo zwolnienie na ten moment mu nie grozi. I oczywiście, ciepłymi słowami w kierunku swojego współpracownika zawsze jest dobrze rzucić, tylko że akurat między tymi panami ewidentnie coś nie gra.
Pogoń tego lata chce sfinalizować jeszcze dwa transfery. W planach przedstawiciela Ekstraklasy znajduje się nowy napastnik, a także defensywnie usposobiony pomocnik. Ostatnio Piotr Koźmiński z Goal.pl poinformował, że w przypadku tej drugiej z wymienionych pozycji na kandydata wyrósł Ibrahima Sissoko z VfL Bochum. Mowa o 27-letnim piłkarzu wycenianym na sześć milionów euro i posiadającym na koncie liczne występy we francuskiej oraz niemieckiej ekstraklasie.
To byłby naprawdę mocny ruch Pogoni, ale entuzjazm kibiców bardzo szybko ostudził trener Kolendowicz, który w rozmowie z Kanałem Sportowym przyznał, że nie słyszał nigdy o tym zawodniku i nikt z działaczy nie dyskutował z nim możliwości sprowadzenia go do zespołu.
- Sissoko? Pierwsze słyszę. Nie słyszałem o tym, nikt o tym ze mną nie rozmawiał. Tych nazwisk w kontekście naszego zespołu przewinęło już się tyle, że powoli zaczynam się gubić. Część z tych nazwisk była prawdziwa, część zupełnie nie - przyznał Kolendowicz.
I okej, choć dziennikarz Koźmiński posiada naprawdę dużą wiedzę w transferowych tematach, to przecież miał prawo się po prostu pomylić. Ale właśnie, wtedy do akcji wchodzi Haditaghi i dzień po dniu, jawnie zaprzecza powyższym słowom Kolendowicza, potwierdzając wprost w rozmowie z portalem Interia.pl, że Sissoko znajduje się na celowniku Pogoni.
- Tak, jesteśmy nim zainteresowani. Nie chcę tutaj uprawiać polityki, ale jesteśmy przekonani, że stałby się najlepszym defensywnym pomocnikiem w lidze. Myślę, że istnieje szansa na jego sprowadzenie, choć nie będzie to łatwe, bo jest wartościowym zawodnikiem dla swojej drużyny - przekazał Haditaghi.
Mało tego, Kanadyjczyk zapewnia wszystkich, że „Duma Pomorza” dla tego piłkarza jest w stanie pobić swój zakupowy rekord i tym samym dokonać jednego z największych transferów w dziejach całej ligi. I naprawdę trener Kolendowicz tak po prostu nic o tych planach nie wie? Tu nie ma przecież żadnej logiki. Przez takie absurdy niestety ciężko jest postrzegać Pogoń za poukładany i posiadający możliwości do walki o najwyższe cele klub.
O tym, że Pogoń chce sprowadzić zawodnika za rekordowe pieniądze, jej szkoleniowiec dowiaduje się dopiero z mediów. To tak jakbyście szukali nowego mieszkania razem z dziewczyną, czy też małżonką, ale jednocześnie wasza partnerka przeglądałaby ogłoszenia tylko sama lub ze swoją koleżanką, jeździłaby oglądać interesujące ją lokum również bez waszej wiedzy i na sam koniec kupiła je czy też wynajęła, a wy dowiedzielibyście się o tym w trakcie albo jeszcze później.
Pogoń przypomina obecnie wieloelementowe puzzle, które są rozsypane po całym pokoju, a domownicy, zamiast ułożyć je w całość, to świadomie jeszcze bardziej je rozrzucają. Funkcjonowanie tego organizmu nie może tak dalej wyglądać. Haditaghi chce, aby Kolendowicz mógł wykonywać swoją pracę w komfortowych warunkach, ale z drugiej strony 46-latek jak gdyby nigdy nic wychodzi do mediów i całkowicie zaprzecza jego słowom, robiąc w ten sposób jeden wielki bałagan oraz potwierdzając kompletny brak porozumienia.
Oczywiście, w futbolu wszystko potrafi zmienić się w błyskawicznym tempie, ale na ten moment przed szczecińskim zespołem przyszłość raczej nie maluje się ciepłymi barwami. W strukturach panuje widoczny gołym okiem chaos, trener oraz właściciel zaprzeczają sobie publicznie, a na rozkładzie jazdy są kolejno Górnik Zabrze, Widzew Łódź oraz Raków Częstochowa. Nadchodzące tygodnie będą więc dla „Portowców” wyjątkowo intensywne i mogą przynieść sporo zmian. Niekoniecznie tych pozytywnych.