Niechęć kibiców motorem napędowym Mourinho
2012-11-21 18:37:01; Aktualizacja: 12 lat temuW ostatnim ligowym spotkaniu przeciwko Athletic Bilbao, mimo zwycięstwa Realu Madryt, część fanów wygwizdała Jose Mourinho. Paradoksalnie, brak całkowitej aprobaty ze strony hiszpańskich kibiców może być Portugalczykowi na rękę.
49-latek nigdy tak naprawdę nie uwiódł i już prawdopodobnie nigdy do końca nie uwiedzie sympatyków „Królewskich”. Rekord najszybszych 100 zwycięstw jako trener Realu, odebranie w Hiszpanii prymatu Barcelonie czy zdobycie dawno nie widzianego na Santiago Bernabeu Pucharu Króla mogą nic nie dać w tej kwestii. Mourinho zarzuca się między innymi podsycanie niezdrowych emocji przed każdym Gran Derbi, a także niedostateczne wprowadzanie do kadry wychowanków stołecznego klubu. Wizerunek byłego menedżera Chelsea nie poprawiła również zwycięska „wojna na górze” przeciwko Jorge Valdano oraz tarcia z Zinedinem Zidanem i Alberto Torilem. Jose Mourinho zapewne opuści Madryt jako najskuteczniejszy trener w historii Realu. Portugalczyk może jednak tylko pomarzyć o uwielbieniu, jakim socios darzyli chociażby Vicente del Bosque czy Miguela Muñoza. Niemniej, ta niechęć części sympatyków „Królewskich” może pomóc utytułowanemu trenerowi w zdobyciu najbardziej pożądanego przez niego sukcesu: dziesiątego dla Realu i trzeciego dla siebie triumfu w Lidze Mistrzów.
Jedną z metod Mourinho, wykorzystywaną do konsolidacji i wzmocnienia więzi w zespole, jest wykreowanie, wroga. Najczęściej wyimaginowanego lub niegroźnego. Doskonale opisał to Patrick Barclay w „Anatomii zwycięstwa”, biografii urodzonego w Setubal trenera. Tymi nieprzyjaciółmi mogą być dziennikarze, sędziowie, środowisko piłkarskich działaczy. Portugalczyk ten sposób postępowania rozpoczął w Chelsea. Wówczas arbitrzy byli główną przyczyną niepowodzeń The Blues w europejskich pucharach. Interowi szkodzili nieprzychylni Mourinho żurnaliści, a w Hiszpanii imperium zła stanowi „Uefalona”, symbol rzekomego faworyzowania FC Barcelony przez europejską centralę futbolu. Takie działanie psychologiczne jest stare jak świat. Występowało w przeszłości między innymi u dyktatorów. To pasowałoby nawet do wypowiedzi Ramona Calderona, który porównał trenera Realu do Adolfa Hitlera.
Teraz do wrogów dołączyli także niektórzy kibice Realu. Ale Mourinho jest na tyle inteligentnym człowiekiem, że do osiągnięcia sukcesu wykorzysta nawet piątą kolumnę z Santiago Bernabeu. Trener „Królewskich” zyska prostu kolejny instrument, który przysłuży mu do motywacji zespołu. Istnieje bowiem skuteczny sposób zamknięcia ust wszelkim nieprzyjaciołom: kolejne triumfy. Sam "Mou" zresztą niezbyt przejął się gwizdami pod swoim adresem.
- Jeśli gwizdali na Zidane'a, tamtego Ronaldo, a teraz gwiżdżą na Cristiano Ronaldo, to dlaczego nie mieliby gwizdać na mnie?-
No właśnie. Przecież cel uświęca środki.