TVP idzie na rękę prawdziwym kibicom - dosyć mizerii w telewizji

2012-09-04 21:31:26; Aktualizacja: 12 lat temu
TVP idzie na rękę prawdziwym kibicom - dosyć mizerii w telewizji Fot. Transfery.info
Tomasz Gadaj
Tomasz Gadaj Źródło: Transfery.info

Poważne długi telewizji publicznej wychodzą szerszej publice na dobre. Jak się okazuje, cięcia finansowe zaoszczędzą widzom katorgi, zwanej w niektórych kręgach meczem piłkarskiej reprezentacji Polski.

Kilka dni temu gruchnęła wiadomość o tym, że TVP nie zdecydowała się wysupłać kilku/kilkunastu(?) milionów złotych na pokazywanie objazdowego cyrku zwanego popularnie kadrą Polski, mającego w najbliższym czasie zabawić kibiców z Czarnogóry. Szkoda, że trzeba było czekać, aż „jedynka” będzie przeżywała finansową zapaść, żeby stacja podejmowała racjonalne decyzje. Panowie z centrali, teraz czekamy tylko na decyzję o zdjęciu tuzina dennych seriali! Budżet się zwiększy, więc może starczy kasy na zakup wartościowych programów.

Andrzej Placzyński miał nie lada orzech do zgryzienia. Komu to wcisnąć wadliwy towar, skoro najwierniejszy klient postawił veto? Ostatecznie niechcianego bubla przygarnęły trzy platformy cyfrowe: Polsat, Cyfra + oraz UPC. Przestraszeni użytkownicy wyżej wymienionych produktów mogą jednak spać spokojnie – nie trafią przypadkiem na, prawdopodobnie niskiej jakości, podgornickie widowisko. Mecz naszych Orłów telewizje pokażą bowiem w systemie pay-per-view, szeroko stosowanym w boksie. Możliwość obserwowania walk rodzimych pięściarzy o mistrzostwo świata kosztowało od 30 do 40 złotych. Za oglądanie parodii futbolu desperaci, masochiści oraz miłośnicy komedii wybulą podobno 20 zł. I bardzo dobrze, wolny kraj, róbta co chceta z dwiema dyszkami, ja wolę swoje wydać na flaszkę w dobrym towarzystwie.

Pay-per-view ma jeszcze jedną zaletę, choć unaoczni się ona tylko przy pomocy kibiców. Kibiców prawdziwych, umiejących nie tylko dopingować, ale też, kiedy to stosowne, krytykować. Nie zaślepionych „Januszów”, którzy piłkę znają tylko z oglądania raz na kilka miesięcy kadry, oczywiście z wymalowaną, biało-czerwoną twarzą i flagą tyskiego. Liczę na to, że nikt o zdrowych zmysłach nie wyda złamanego grosza na możliwość obserwowania potyczki Polski z Czarnogórą. Jeśli już ktoś nie może się powstrzymać, niech obejrzy spotkanie na stronie internetowej, na sopcaście, w pubie, gdziekolwiek, byle nie napychać przy tym kabzy Sportfive'owi oraz telewizjom transmitującym mecz. Może nikłe wpływy, odzwierciedlające w jakiś sposób zainteresowanie fanów, trafią do naszych rozpieszczonych reprezentantów?

Bo to my, po części, jesteśmy odpowiedzialni za taki, a nie inny obraz kadry narodowej, stale głaszcząc nasze orły. Graliśmy chujowo przed Euro? Spokojnie, to tylko mecze towarzyskie, na turnieju będzie lepiej. Zremisowaliśmy z ogórkową Grecją, pomimo gry w przewadze przez większość spotkania? Damy radę, są jeszcze dwa mecze. W ryj z przeciętnymi Czechami? Trudno, chociaż się starali. Potem pełne zrozumienia przemówienia Tuska oraz Smudy, co najmniej jakbyśmy byli na miejscu Duńczyków w arcytrudnej grupie B. I co z tego, że grając w śmiesznie łatwej grupie zdobyliśmy najmniej punktów w historii występów na wielkich imprezach, nie licząc przedwojennego mundialu we Francji (chociaż wiele bym dał za porażkę tylko 5:6, po dogrywce, z Brazylią)?

Niech nasi gwiazdorzy zapracują na zaszczyt bycia pokazywanym w telewizji publicznej, przed milionami rodaków. Jeśli pokonają Czarnogórców i  zdeklasują Mołdawian, za miesiąc spotkanie z Anglią będzie miało wagę zasługującą na transmisję w TVP. Bo na dziś, mecze kadry mają jakość porównywalną z rozmachem sagi o rodzinie Mostowiaków.

Więcej na ten temat: Polska TVP Kadra