Z jak wysokiego konia spadnie Ryszard Wieczorek?
2013-11-11 19:54:20; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Trener Energetyka ROW Rybnik, a od wtorku Górnika Zabrze to osoba, w której skórze za nic nie chcielibyśmy się znaleźć. Bo wchodzi na tak wielką górę, z której upadek może skończyć się trwałym kalectwem. A nawet - trenerską śmiercią.
Kibice Górnika już zaczęli go skreślać, fanpage "Nie dla Ryszarda Wieczorka w Górniku Zabrze", reklamujący się hasłem "Chcemy fachowca a nie amatora!" ma już niemal dwa i pół tysiąca fanów, a wszyscy przypominają mu, że przyłożył swoją trenerską rękę do upadku w pierwszoligową przepaść aż trzech zespołów - Górnika Zabrze, Odry Wodzisław i Piasta Gliwice. Mało?
Gwoździe do trumny Wieczorka jeszcze przed jego prezentacją dokłada mu... Adam Nawałka. Dlaczego? Ano dlatego, że z Kosznika i Mączyńskiego właśnie zrobił, a bardzo prawdopodobne że w obliczu kontuzji Sobiecha zaraz zrobi także z Zachary reprezentantów kraju. A po klubie, w którego kadrze znajduje się najwięcej powołanych ze wszystkich klubów Ekstraklasy wymaga się, by faktycznie prezentował poziom przewyższający ligowych rywali - przede wszystkim tych, którzy na kadrę nie posyłają ani jednego piłkarza. A dokładając do tego regularnie reprezentującego Bośnię i Hercegowinę Pandzę, Estonię Mosnikova i Burkina Faso Nakoulmę (Pandza i "Prezes" mogą Górnika nawet reprezentować na mistrzostwach świata w Brazylii) mamy masę pretekstów, by od Zabrzan wymagać bardzo wysokiego poziomu.
A Wieczorek takiej plejady gwiazd nigdy nie miał okazji prowadzić. Niezłą kadrę miał za swojej kadencji w Koronie Kielce, bardzo średnią w Odrze Wodzisław czy Pieście Gliwice, a obecnie zajmuje się raczej zawodnikami z nazwiskami, które przeciętnemu kibicowi mówią tyle, co nic. No a za swojej poprzedniej kadencji w Górniku - w porównaniu z tym, co zastanie teraz - nie miał szczególnie mocnej kadry. Wystarczy spojrzeć.
źródło: 90minut.pl
Co prawda próbowano nam wtedy wmówić, że Zahorski to "international level", że Jarka wcale nie jest gorszy (a na początku sezonu strzelał znacznie lepiej od "Zahora"), że Malinowski poza szybkim bieganiem potrafi też szybko pomyśleć, że Madejski będzie ligową gwiazdą, a Smirnovs to obrońca jakiego w Zabrzu było trzeba, obyty w wielkiej piłce. Cóż, rzeczywistość była nieco inna, a za kadencji Wieczorka Górnik był - wśród zespołów, które zarówno w sezonie 2007/2008, jak i 2008/2009 grały nieprzerwanie w Ekstraklasie - 10 na 14 możliwych miejsc. Na ambicje Allianz Polska, nowego wtedy sponsora Górnika, to było zdecydowanie za mało.
Pod górkę od samego początku, a im dalej, tym gorzej. Tak to na razie się zapowiada. No bo gdy tylko skończy się zima, wraz ze śniegiem, z Zabrza mogą zniknąć Olkowski z Nakoulmą, a bez tych dwóch torped z prawej strony, łódź kapitana Wieczorka może skończyć na dnie. Szczęśliwie, Nawałka i Zając uzbierali taki kapitał punktów, który pozwoli na spokojny środek tabeli. Bo dotychczasowe przesłanki nie pozwalają nam wierzyć, że ściągnięty z Rybnika "Rysiek" powalczy z Górnikiem o mistrzostwo.
Mylimy się?