Nowi Błaszczykowscy na horyzoncie? Czyli co tam panie w Częstochowie

2012-02-19 22:43:20; Aktualizacja: 12 lat temu
Nowi Błaszczykowscy na horyzoncie? Czyli co tam panie w Częstochowie Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Poza spostrzeżeniami ogólnymi na temat naszego futbolu, Jerzy Brzęczek podzielił się także informacjami dotyczącymi jego klubu, Rakowa Częstochowa. Zapraszamy do lektury!

Panie trenerze, jak przebiegają przygotowania do nadchodzącej rundy wiosennej? W dotychczasowych sparingach piłkarze prezentowali dobrą formę.

Tak naprawdę jesteśmy na początku przygotowań do rundy rewanżowej. Zagraliśmy dopiero trzy mecze sparingowe, z drużynami występującymi w niższych klasach rozgrywkowych. Odnieśliśmy trzy zwycięstwa i jeśli chodzi o zaangażowanie piłkarzy, to nie mogę narzekać. Nie ukrywam jednak, że w drużynie pojawiło się kilka drobnych urazów. W większości przypadków, nie są to jednak poważne kontuzje i myślę że wkrótce zawodnicy ci będą do mojej dyspozycji.

Jak spisuje się zaproszony na testy obrońca Bartosz Soczyński? Czy zostanie w Rakowie na nadchodzącą rundę?

Na dzień dzisiejszy, jestem z Bartka bardzo zadowolony. Zarówno z jego dyspozycji podczas treningów, jak i meczów sparingowych. Mam nadzieję, że dojdziemy z nim do porozumienia, jeśli chodzi o warunki kontraktowe. Jeśli uda się nam go pozyskać, to powinniśmy mieć z niego dużo pociechy.

Jakie są cele przed drużyną przed rundą wiosenna?

Naszym głównym celem będzie utrzymanie w gronie drugoligowców i w rundzie wiosennej, czeka nas ciężka walka o pozostanie w drugiej lidze.

Większość kadry stanowią młodzi piłkarze. Jest to polityka klubu, czy działanie wymuszone obecną sytuacją finansową klubu?

Praktycznie od dwóch lat, większość kadry naszego zespołu, to młodzi zawodnicy - głównie wychowankowie naszego klubu. I patrząc na ich dyspozycję, nie możemy na nich narzekać. Sprowadzanie młodych zawodników do naszego klubu, to zresztą nasza filozofia pracy. Uważam, że w naszym regionie są piłkarze, których umiejętności wystarczają do gry w pierwszym składzie Rakowa. Z drugiej strony nie ukrywam, że taka polityka kadrowa to także kwestia finansów.

Zostając w temacie finansów. Wszystkie kluby narzekają na zbyt małe dofinansowanie ze strony miasta. Czy nie uważa pan, że władze powinny przekazywać większe środki na sport?

Wydaje mi się, że jest to jeden z głównych problemów częstochowskiego sportu. W porównaniu z innymi miastami w naszym kraju, pieniądze przekazywane na sport w Częstochowie są zdecydowanie mniejsze. W naszym mieście nie sięgają one nawet jednego procenta. Jeśli chodzi o Raków, to mogę zdradzić że otrzymujemy od Urzędu Miasta dotację, z której osiemdziesiąt procent wraca do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, za użytkowanie obiektu. Wydaje mi się, że jest to takie przekazywanie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej. A nasz klub musi potem walczyć o przeżycie.

Jak wygląda sytuacja w klubie po zmianach, które zaszły przed sezonem?

Krok po kroku wiele spraw wychodzi na prostą, ale nie są to jeszcze takie zmiany, jakich my byśmy oczekiwali, czy kibice. Podjęliśmy się ratowania Rakowa w trudnym momencie, kiedy wycofał się główny sponsor ISD Polska. A w polskiej piłce trudno jest utrzymać taki klub jak Raków bez dużego sponsora. Nie zamierzamy się jednak poddawać. Staramy się pozyskiwać mniejszych sponsorów i organizować budżet w naszych warunkach. Nie jest to jednak proste zadanie.

Wielu kibiców zastanawiało się, dlaczego przyjął pan posadę trenera Rakowa. W jednym z wywiadów przyznał pan, że otrzymał kilka innych ofert, o lepszych warunkach finansowych, i z lepszą atmosferą wokół klubu. Co pana skłoniło do tej decyzji?

Podjęliśmy się ratowania Rakowa ponad dwa lata temu wraz z Krzysztofem Kołaczykiem ora grupą ludzi, którym dobro Rakowa leży głęboko w sercu. Tutaj przecież się wychowaliśmy i sporo temu klubowi zawdzięczamy. Gdy po zakończeniu piłkarskiej kariery zdecydowałem się wrócić do Rakowa, to powiedziałem że będę tu tak długo dopóki będzie szansa do budowy dobrego klubu, działającego na zdrowych i profesjonalnych zasadach. Jeśli będzie taka sytuacja, że nasza praca nie będzie przynosić spodziewanych efektów, to zastanowię się, czy jest sens walki bez perspektyw na dłuższą metę. Nie ukrywam, że przez te ostatnie dwa lata, otrzymałem kilka propozycji z klubów występujących w Ekstraklasie, ale je odrzuciłem. Bo mam nadzieję, ze w Rakowie uda się nam działać na zdrowych i normalnych zasadach.

Czy ta posada szkoleniowca w Rakowie, to początek kariery trenerskiej, czy tylko epizod w pańskiej biografii?

Czas pokaże. Zdaję sobie sprawę, że trener rozliczany jest z wyników i dopiero czas pokaże, czy moje ambicje i marzenia związane z tą rolą będę mógł realizować.

A propos pańskiej biografii – grał pan na najwyższym szczeblu rozgrywek w Austrii, Izraelu i w Polsce. Jak mógłby pan porównać organizację w klubach polskich i zagranicznych?

W ostatnich latach wiele się w Polsce zmieniło. Nasz kraj nie jest już taki jak kilkanaście lat temu. Widać, to po atmosferze przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy, m.in. wybudowano nowe stadiony i to nie tylko w miastach, które będą arenami mistrzostw. Wydaje mi się więc, że nie mamy się czego wstydzić. Nie ma już takiej różnicy pomiędzy ligą polską, a austriacką, czy izraelską, w których grałem. Widać to zwłaszcza po transferach. Kiedyś polscy piłkarze chcieli za wszelką cenę wyjechać do zagranicznego klubu . Dzisiaj nadal wyjeżdżają, ale głównie do najlepszych lig na świecie.

Grając w Austrii na pewno spotkał się pan z odmienną myślą trenerską, i zdobył pan cenne doświadczenie. Stara się pan przekazać to tym młodym chłopcom w Rakowie?

W karierze piłkarskiej miałem to szczęście, że pracowałem z wieloma trenerami. Od każdego z nich czegoś nowego się nauczyłem i teraz staram się to wprowadzać, przy pracy z Rakowem. A trenowałem pod okiem obecnego selekcjonera kadry Niemiec – Joachima Löw, z którym zdobyliśmy mistrzostwo w Austrii, Dietmarem Constantinim oraz Ivicą Osimem. Jak widać na swojej drodze spotkałem kilku naprawdę dobrych trenerów, więc ten bagaż doświadczeń mam spory. Mam też swoją wizję szkoleniową, ale to dopiero czas pokaże, czy jest to skuteczne.

Jak w klubie wygląda szkolenie młodzieży? Czy takie turnieje jak rozegrany w niedzielę (29.01) „Raków Dream Cup”, czy „Kuba Cup” mogą pomóc tym młodym chłopcom w ich przyszłych karierach?

Każdy turniej dla tych młodych chłopaków, to nowe doświadczenia. W naszym klubie wiele się ostatnio zmieniło. Pojawiło się wiele kontrowersji związanych z odejściem trenera Zbigniewa Dobosza, który przez wiele lat , był odpowiedzialny za szkolenie młodzieży w Rakowie. Nie ukrywam, że nieprzedłużenie umowy z trenerem Doboszem było dla nas trudną decyzją. Podjęliśmy ją nie dlatego, że nie szanujemy trenera Dobosza, ale dlatego, że mamy inne spojrzenie na pewne kwestie. Mimo rozmów, nie osiągnęliśmy porozumienia. Wybraliśmy inną drogę i czas pokaże, czy była to słuszna decyzja. Moim zdaniem, Raków oferuje bardzo dobre warunki i perspektywy dla piłkarzy.

Czy są w drużynie Rakowa piłkarze, którzy podobnie jak Kuba Błaszczykowski mogliby wybić się z Rakowa do lepszych zespołów, a w przyszłości grać w reprezentacji?

Przykład Kuby Błaszczykowskiego dowodzi, temu o czym wspomniałem wcześniej – z Rakowa można się wybić. Myślę, że w kadrze mojego zespołu jest kilku ciekawych zawodników. Głównie mam na myśli Macieja Gajosa. Uważam, że ma już takie umiejętności, że poradziłby sobie w Ekstraklasie. Zdajemy sobie także sprawę, że jeśli dalej będzie się rozwijał w takim tempie, to szybko nadejdzie moment, że opuści nasz klub. My nie będziemy mieli szans by go zatrzymać, ale nie zamierzamy także spowalniać jego kariery. Czy w reprezentacji? Myślę, że wiele czynników będzie miało na to wpływ.

Rozmawiał: Damian Wolski