Rzeźniczak: Najpierw klepią Cię po plecach, potem dostajesz po głowie

2013-05-08 18:02:05; Aktualizacja: 11 lat temu
Rzeźniczak: Najpierw klepią Cię po plecach, potem dostajesz po głowie Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Tym razem Kuba Rzeźniczak "od kuchni". Opowiada nam o kontaktach z dziennikarzami, różnych sposobach spędzania wolnego czasu i... czy jest Casanovą.

Przed rozmową kontaktowaliśmy się za pośrednictwem mediów społecznościowych. Facebook, Twitter, wszędzie jesteś widoczny, aktywny... Skąd ten pomysł na siebie?

W zasadzie u nas w Polsce to nowość. Generalnie podpatrywałem piłkarzy na Zachodzie, gdzie taka forma kontaktu na linii piłkarz-kibic jest lepiej rozwinięta. Oficjalne profile polskich piłkarzy można policzyć na palcach jednej ręki - Jarek Fojut, Błażej Augustyn, Kamil Glik i Marek Wasiluk. Mam nadzieję, że jesteśmy tylko tymi pierwszymi i wkrótce będzie nas więcej.

Namawiasz kolegów?

Nic na siłę, każdy musi wyrazić sam taką chęć. Uważam, że dzięki temu piłkarz wie co słychać u kibiców, w końcu ma z nimi bezpośredni kontakt, a także bardziej zżywa się z klubem. W dodatku dostaję ten sposób masę wskazówek, więc tych plusów jest całkiem sporo.

Zdarzają się sytuacje, gdy trener czy kolega mówi "Ej, Kuba, przesadziłeś"? Dostałeś kiedyś naganę za Twittera? Zagranicą było wiele takich przypadków, żeby tylko przypomnieć Bartona.

Staram się raczej nie umieszczać kontrowersyjnych wpisów. No, raz napisałem mocniej - po meczu z Lechią, ale wtedy wszyscy daliśmy ciała i zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Natomiast nakładam na siebie autocenzurę, szczególnie pisząc o kibicach, bo są bardzo wyczuleni na słowa zawodników. Jednak w porównaniu z brytyjskimi piłkarzami jestem bardzo, a to bardzo grzeczny; tam skandal goni skandal.

Miewałeś już sytuacje, że teksty powstają na bazie np. Twoich wpisów w społecznościówkach?

Myślę, że to daje szybszy przekaz informacji. W końcu tak umówiliśmy się na ten wywiad. Z kontaktem telefonicznym jest nieco trudniej, nie wszyscy odbierają od obcych numerów. Dla dziennikarzy są przydatne choćby informacje o kontuzjach, czy stanie zdrowia, przekazywane bezpośrednio przez zawodników.

Trudno ukryć, że jesteś bardzo otwarty na dziennikarzy.

Uważam to za obowiązek piłkarza. Gdyby zawodnicy odmawiali spotkań z dziennikarzami, to ci nie mieliby o czym pisać. No ale tutaj druga ważna sprawa - jeżeli mamy szanować ich pracę, to oni powinni też naszą.

Bywały jednak takie sytuacje jak po EURO 2012, że część piłkarzy dosłownie "strzelało focha" na dziennikarzy.

Jeśli jesteś piłkarzem, musisz być przygotowany na takie sytuacje. Przegrywasz - dostajesz po głowie, wygrywasz - klepią cię po plecach, to naturalne. Elementem składającym się na pracę profesjonalnego piłkarza jest dobry kontakt z mediami. Nie zapominajmy też, że te informacje, wypowiedzi po każdym meczu należą się kibicom.

Zaglądasz do prasy?

Bardzo rzadko, większość informacji czerpię z internetu. Typowo sportowej prasy w ogóle nie czytam. Jasne, jakąś gazetkę, magazyn w pociągu, ale tylko tyle, tam szukam spraw ogólnych. A tak wystarczy mi iPad, mobilny internet, dzięki temu w każdym miejscu mam dostęp do interesujących mnie informacji.

Co robisz w wolnym czasie? W trakcie tak pechowej rundy masz go na pewno więcej.

Obecnie rozwijam swój angielski i niemiecki w szkole językowej. Przyda mi się to, niekoniecznie tylko w sferze sportowej. Więcej czasu poświęcam rodzinie, dziewczynie. Gdy są dni meczowe, to chodzę na stadion lub wyjeżdżam z chłopakami. Teraz jeszcze mam te rehabilitacje i wyjazdy do Krakowa, więc tego czasu zostaje naprawdę mało.

Byłeś na Żylecie?

Kiedyś chciałem się wybrać, ale osoby z klubu poprosiły mnie bym poszedł na sektor przeznaczony dla nas.

Jak chciałeś odwiedzić sektor najbardziej zagorzałych kibiców, to pewnie masz też zdanie na temat pirotechniki.

Ja akurat lubię takie pokazy. Jestem za tym, by takie rzeczy na stadionach się działy, bo to też dodaje kolorytu. Obydwie strony powinny się porozumieć, bo klubowi zależy na bezpieczeństwie, a kibice zawsze byli, są i będą ważni.

A jaka jest opinia piłkarzy na temat legalizacji rac?

Myślę, że 99% z nas jest za, tylko z rozsądkiem, by nie działy się żadne krzywdy. I fajnie by było, gdyby Ekstraklasa nie nakładała takich wysokich kar, bo klub nie ma wpływu na to, co się dzieje na trybunach, a uderza to w finanse.

Ustatkowałeś się w Warszawie?

Jestem z nią bardzo związany. Przyjechałem tutaj mając 18 lat, mam tu mieszkanie, wielu znajomych. Na pewno ciężko byłoby zmienić otoczenie. Przyjeżdżałem z mniejszego miasta. Na szczęście nie pochłonęły mnie uroki stolicy. Zachowałem głowę na karku.

Nie można porównać Twojej sytuacji do Bartka Bereszyńskiego?

Przede wszystkim była inna sytuacja na linii Legia-Widzew, niż teraz Legia-Lech. Łódzki zespół rozpadał się, spadał z ligi, a ja też myślałem o swojej przyszłości. W sumie Bartek też nie powinien narzekać, bo myślę, że fajnie został tu przyjęty przez kibiców. A  kibice Widzewa nie mieli mi chyba wtedy tak za złe, że odchodziłem do Legii.

Twoje związki wpływały jakoś na grę? Na przykład jak byłeś zakochany to grałeś jak natchniony?

Kiedyś przeczytałem komentarz, że jak byłem sam to lepiej grałem, czyli na odwrót (śmiech). Wiadomo, czysta głowa to ważna rzecz w piłce. Jak jest dużo zmartwień to ciężko się skoncentrować na boisku, dlatego staram się mieć poukładane życie prywatne.

Jesteś typem casanovy? Bo miałeś trochę związków w swoim życiu...

Rzeczywiście, kilka ich było. Z czasem przestawałem się dogadywać z partnerką i się to rozpadało. Możliwe, że trochę z mojej winy, trochę z winy drugiej strony...

Ale nie jesteś naszym ligowym Pitbullem (wokalista)?

Jestem dosyć spokojną osobą i na kobiety się raczej nie rzucam (śmiech).

Zmieńmy temat. Co robisz zaraz po powrocie z meczu? Prysznic i totalne odłączenie się, czy ponowna analiza spotkania?

Jeżeli wracamy z wyjazdu, to oglądamy mecz w autokarze. Można sobie od razu w większym gronie wyjaśnić parę sytuacji. Jak wracam z Legii to jednak adrenalina powoduje, że zasypiam często po piątej nad ranem. Przyznam, że często w dzień wolny po meczu wychodzę gdzieś ze znajomymi, bo piłkarz mnichem nie jest i trzeba rozgraniczyć jakoś ten czas.

Grywasz na konsolach?

Zdarza się, że zagram parę meczów na Play Station 3. Grywam czasem z bratem, a jak sam, to z reguły online, bo gra z „żywą osobą” jest bardziej ekscytująca niż z komputerem.

Ulubiony klub w potyczkach konsolowych?

Na początku Borussia, Arsenal, a ostatnio Bayern i Real. Ciągnie jednak do zespołów z czołówki.

Pewnie macie kilku solidnych zawodników w tej dyscyplinie. Kto wygrywa klubowe turnieje na PS3?

Najlepiej radzą sobie młode chłopaki. Kuba Kosecki, Dominik Furman, Daniel Łukasik, wcześniej też Rafał Wolski. Starsi wolą jednak obejrzeć dobry film.

Jak nie gracie, nie oglądacie filmów, to o czym rozmawiacie na zgrupowaniach?

Wiadomo, że cały czas nie da się rozmawiać o piłce. Poruszamy jakieś nowinki techniczne, motoryzacja, czyli codzienne rozmowy takie jak chociażby Twoje ze znajomymi.

Na koniec chciałbym dowiedzieć się, czy masz ulubiony klub zagraniczny?

Real Madryt. Cristiano Ronaldo i Jose Mourinho zrobili na mnie olbrzymie wrażenie tym, jak ciężką pracą wyrobili sobie dzisiejszą pozycję. Messi ma dar od Boga, a Cristiano to jednak ciężka praca.