35-latek ma na koncie 170
występów i 31 bramek w Ekstraklasie. Większość z nich
zaliczył w barwach Legii Warszawa, z którą sięgnął po
mistrzostwo i Puchar Polski. Buty na kołku pomocnik zawiesił w 2015
roku, grając w Górniku Łęczna. Już po tym wkroczył na dość
niespotykaną drogę, jeśli chodzi o byłych piłkarzy. Szałachowski
został m.in. częścią Zakonu Rodziny Serca Miłości
Ukrzyżowanej w Lublinie i pomagał ojcu Radomirowi Kryńskiemu przy
egzorcyzmach.
W rozmowie z Izą Koprowiak były zawodnik nieco o nich opowiedział.
- Pierwszą osobą była opętana
przez szatana kobieta. Czułem lekkie poddenerwowanie, ale było ono
przeplatane pokojem. Miałem teoretyczna wiedzę, jak postępować,
ale niektórych wydarzeń się nie spodziewałem. Zobaczyłem, że
zło jest realne, bardzo silne. Podczas rytuału taka osoba się
przemienia. Widzisz inną twarz, pełną gniewu, wrogości. Oczy się
zmieniają, to oblicze jest nieludzkie. Jej głos stał męski, nagle
zaczęła wstawać, miała taką siłę, że nie mogliśmy jej
zatrzymać. Przestawiała na plebanii pięciu mężczyzn.
(…)
Podczas egzorcyzmów dostałem dary duchowe, jak choćby dar języków,
który w tej modlitwie jest potrzebny. Do serca napływa natchnienie,
które sprawia, że umiem mówić w obcych językach.
(…) - Nie widziałem czegoś ekstremalnego, może i dobrze, bo jestem chyba zbyt wrażliwy, ale słyszałem od kolegi, który pomaga drugiemu kapłanowi, że niektórzy ludzie wypluwali pentagramy, gwoździe. Ma cały pojemniczek. U nas jedna osoba zwymiotowała czymś czarnym, jakby smołą - przyznał Szałachowski (cała rozmowa TUTAJ).