Do incydentu doszło
po sobotnim meczu obu drużyn rozgrywanego w ramach League One
(trzeci angielski szczebel). Barnsley pokonało przyjezdnych
4:2.
Jako pierwszy o spięciu między menedżerami
poinformował napastnik Barnsley, Cauley Woodrow, który w sobotnim
spotkaniu strzelił jednego gola. 24-latek napisał o tym na
Twitterze, dając do zrozumienia, że to Barton zaatakował opiekuna
jego zespołu, a z twarzy Stendela poleciała krew. Swój wpis
skasował, ale do całej sprawy szybko odniosły się władze
Barnsley.
„Klub może potwierdzić, że incydent, o którym
wspominają media, faktycznie miał miejsce po zakończeniu meczu.
Policja z South Yorkshire prowadzi śledztwo w tej sprawie. Klub
pomaga służbom i w tym momencie nie będzie szerzej komentował
zajścia” - można przeczytać w komunikacie.
Barton został
zatrzymany przez policję w momencie, gdy opuszczał stadion
Barnsley.
Przy okazji zaistniałego zamieszania kibice bardzo
szybko przypomnieli jego wpis na Twitterze z 2011 roku. „Dlaczego
ludzie chcą rozwiązywać każdy konflikt poprzez walkę? Dla mnie,
jako pacyfisty, to niesamowite” - napisał Anglik.
36-latek
jest menedżerem Fleetwood od zeszłego roku. Były zawodnik
Manchesteru City, Queens Park Rangers, Newcastle czy Burnley zawsze
słynął z pozaboiskowych wyskoków. Swego czasu został
zdyskwalifikowany przez angielską
federację na kilkanaście miesięcy za postawienie ponad 1000 zakładów u bukmacherów.
Jego
Fleetwood zajmuje jedenaste miejsce w tabeli League One. Barnsley
jest drugie.
Barton zaatakował menedżera rywali. Zatrzymała go policja
fot. Transfery.info
Joey Barton, który jest odpowiedzialny za wyniki Fleetwood Town, zaatakował menedżera Barnsley, Daniela Stendela.