„Biało-czerwoni” rozbili rywala z regionu nadbałtyckiego aż 5:1. Spory udział przy deklasacji miał powołany z AS Romy Zalewski, który po lewej stronie boiska cieszył się ogromną swobodą i pasją do odważnego wchodzenia w pojedynki jeden na jeden, jak i kreowaniem kluczowych sytuacji dla partnerów.
Choć to „tylko Estonia”, na kimś pewność siebie trzeba budować. Lewy wahadłowy lub skrzydłowy to wciąż młody, 22-letni zawodnik, który przekuwa potencjał na umiejętności i stara się przebić w jednej z czołowej ekip Serie A.
Takie występy jak ostatni na Stadionie Narodowym w Warszawie z pewnością pokrzepiły wychowanka „Giallorossich”. Oprócz bliskiego wpisania się po raz pierwszy na liście strzelców (ostatecznie samobójcze trafienie Karola Metsa) i dwóch asyst przy golach Piotra Zielińskiego i Sebastiana Szymańskiego zaprezentował się fantastycznie w pojedynkach, które kibice lubią najbardziej oglądać w fazie budowania akcji.
Jeśli spojrzeć w indywidualne statystyki, Zalewski podjął się aż 17 prób dryblingu, z czego 12 zakończyło się sukcesem.
Przyrównując do niego wszystkich innych zawodników reprezentacji, którzy zaangażowali się w awans do finału baraży o EURO 2024, łącznie wykonali ich 16, a tylko dwa okazały się nieudane.
Poza tym 14-krotny reprezentant Polski przodował w zestawieniach największej liczby kontaktów z piłką w polu karnym rywala, dokonywanych na nim fauli, dośrodkowań oraz podań prowadzących do strzału.
Te liczby pokazują, kto chciał wziąć na siebie największą odpowiedzialność w holowaniu i tworzeniu przestrzeni przy ciągu na bramkę rywala.
Czy odwaga i heroizm zostaną docenione przez Michała Probierza i zawodnik wyjdzie w podstawowym składzie na Walię? Czas pokaże.
Boiskowa konfrontacja z Wyspiarzami odbędzie się we wtorek, 26 marca o 20:45 w Cardiff. Zwycięzca w fazie grupowej Mistrzostw Europy zmierzy się z Austrią, Francją i Holandią.