Wisła Kraków: Jerzy Brzęczek po porażce z Wisłą Płock. „Te interpretacje w stosunku do nas są trochę inne”

2022-04-26 07:49:07; Aktualizacja: 2 lata temu
Wisła Kraków: Jerzy Brzęczek po porażce z Wisłą Płock. „Te interpretacje w stosunku do nas są trochę inne” Fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Sebastian Janus
Sebastian Janus Źródło: Wisła Kraków

W poniedziałek byliśmy świadkami dramatycznego spotkania. Wisła Kraków przegrała na własnym boisku z Wisłą Płock 3-4, a decydująca bramka padła w doliczonym czasie gry. Opiekun „Białej Gwiazdy” Jerzy Brzęczek wierzy, że w ostatnich meczach to jego drużynie będzie sprzyjał los.

Wyniki pozostałych spotkań 30. kolejki Ekstraklasy świetnie ułożyły się dla Wisły Kraków, której wystarczyło zwycięstwo do opuszczenia strefy spadkowej. W poniedziałek podejmowała ona na własnym terenie imienniczkę z Płocka.

Po zaledwie kwadransie gry „Nafciarze” prowadzili już dwoma bramkami, a „Biała Gwiazda” ruszyła do odrabiania strat. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 3-1 dla gości, natomiast po zmianie to gospodarze konsekwentnie dążyli do wyrównania.

Przy stanie 3-3, arbiter spotkania postanowił w doliczonym czasie gry podyktować rzut karny dla Wisły Płock. Skorzystała ona ze świetnej okazji i wywiozła z Krakowa komplet punktów.

Opiekun Wisły Kraków Jerzy Brzęczek ocenił obie połowy w wykonaniu swoich podopiecznych. Zadowolony był ich postawą w drugiej odsłonie, choć przyznał, że zabrakło więcej szczęścia.

- Na pewno to był szalony mecz. Niestety dla nas nie zakończony happy endem. Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to nie do końca zrealizowaliśmy to co chcieliśmy, wiedząc że Wisła Płock rozgrywa tę piłkę od bramkarza i trochę źle się poruszaliśmy w pressingu. To spowodowało, że Wisła stworzyła w pierwszej połowie praktycznie trzy sytuacje, oddała trzy strzały i zdobyła trzy bramki.

- W drugiej połowie dokonaliśmy zmian, zmieniliśmy ustawienie i na pewno należą się chłopakom duże słowa uznania za to co w niej zrobili, bo wyciągnęliśmy ten wynik na 3-3. Nie chcę dyskutować o rzucie karnym oraz o wcześniejszych sytuacjach. Z naszej perspektywy na pewno powinien być dla nas odgwizdany jeden rzut karny po faulu na Giorgim, ale jakoś na razie nie mamy szczęścia. Mam nadzieję, że w tych ostatnich czterech spotkaniach jednak to szczęście po naszej stronie będzie większe – wierzy Brzęczek.

Polski szkoleniowiec skomentował również decyzję sędziego o podyktowaniu jedenastki dla „Nafciarzy”. Nieodpowiedzialnym zagraniem popisał się wówczas Elvis Manu, który we własnym polu karnym dotknął piłki ręką.

- Manu zostawił rękę w górze, to było uderzenie, więc można to interpretować, choć te interpretacje w stosunku do nas są trochę inne. Piłka nie zmieniła toru lotu, a Paweł Kieszek tę piłkę by wybronił, ale z mojej perspektywy i na gorąco jest to jedenastka. Ten mecz był przedłużony o pięć minut, bramkę straciliśmy chyba w 99. To na pewno trochę boli, ale patrząc na powtórkę sytuacji Giorgiego przy stanie 3-3, to ten mijał zawodnika, a ten stanął mu na piętę. I interpretacja jest inna. Przypominam sobie taki rzut karny przeciwko Wiśle jesienią. Podobna bardzo sytuacja i rzut karny został podyktowany, ale ok - to już jest interpretacja sędziowska – mówił Brzęczek.