Skrzydłowy jest jednym z najbardziej łakomych kąsków na włoskim rynku transferowym. Ma on za sobą bardzo udany sezon, w trakcie którego zwrócił na siebie uwagę nie tylko najsilniejszych ekip z Półwyspu Apenińskiego, lecz również z całej Europy. „La Repubblica” informuje, że zainteresowane kluby będą musiały jednak liczyć się ze sporym wydatkiem.
Działacze Fiorentiny są świadomi umiejętności oraz ceny wschodzącej gwiazdy. Po 20-latka zgłosiło się już choćby Napoli, które poszukiwało skrzydłowego, ale oferta w wysokości 50 milionów euro okazała się zbyt niska, by przekonać działaczy ze Stadio Artemio Franchi. Neapolitańczycy ostatecznie postawili na Simone Vergiego, ale inne kluby nie mają co oczekiwać taryfy ulgowej.
Dziennik przekonuje, że minimalną kwotą, jaką będzie trzeba wydać na Chiesę jest 60 milionów euro. Fiorentina uznała tę sumę jako wyjściową i dopiero gdy dany klub zaproponuje właśnie tyle, rozpoczęte zostaną negocjacje. Założeniem jest jednak jeszcze większy zarobek. Cena może wzrosnąć dzięki sporemu zainteresowaniu, które może doprowadzić do licytacji.
Chęć pozyskania skrzydłowego wykazywały w ostatnich tygodniach takie ekipy jak Manchester City i United, Liverpool, Tottenham, Juventus czy Inter. Jeśli zawodnik zdecydowałby się na transfer zagraniczny, już na początku kariery zszedłby ze ścieżki wyznaczonej przez swojego ojca, Enrico. 47-latek zasłynął z gry dla takich klubów jak Parma, Siena czy właśnie Fiorentina, ale całą swoją przygodę z piłką spędził we włoskich zespołach.
Młody Chiesa jest wychowankiem szkółki Fiorentiny, a do pierwszej drużyny dołączył przed poprzednim sezonem. Mimo to już teraz ma na koncie 72 występy, w których wpisał się na listę strzelców 10 razy, a 12-krotnie asystował swoim kolegom.