Skrzydłowy wziął udział w ostatnim spotkaniu ligowym Barcelony, w którym rywalem Katalończyków był Athletic Club. 22-latek spędził na boisku całe zawody, lecz już po końcowym gwizdu można było dostrzec na jego twarzy grymas bólu. Wówczas dyrekcja klubu miała uznać, że w sobotę zawodnik zostanie poddany testom medycznym, lecz, ku ich zaskoczeniu, postanowił on wybrać się na wycieczkę do Senegalu, gdzie miał odwiedzić swojego brata.
W efekcie, dopiero w poniedziałek klubowi lekarze przeprowadzili badania, z których jasno wynika, że doznał on kontuzji uda. Tym samym nie będzie on zdolny do gry przez pięć najbliższych tygodni. Na jego nieszczęście te wszystkie informacje ukazały się w momencie, kiedy powiązano go z przeprowadzką do Paris Saint-Germain. Mistrz świata z 2018 roku miałby oczywiście uczestniczyć w wymianie z udziałem Neymara.
Mając na uwadze natłok niezbyt korzystnych informacji dla samego piłkarza, głos postanowił zabrać Moussa Sissoko, który pełni rolę jego agent. Przedstawiciel Francuza kategorycznie zaprzeczył ostatnim spekulacjom.
– To nieprawda. Nie pojechał do Senegalu, był w Rennes, w domu swojej matki. Mówię to ze stuprocentową pewnością. Pod koniec piątkowego meczu Ousmane myślał, że ma do czynienia ze skurczami, jednak podczas poniedziałkowego treningu okazało się, że doznał kontuzji uda – powiedział na łamach „Mundo Deportivo”.
– Dembélé nie planuje w żadnym momencie opuścić Barcelony, gdzie czuje się doskonale, a jego determinacja pozostanie na niezmienionym poziomie jeszcze przez długi czas. Pomimo propozycji kilku dużych klubów europejskich on jest w pełni przekonany do kontynuacji swojej przygody z Katalończykami. Mój klient już gra w najlepszym klubie świata – dodał.
– Ousmane jest zawodnikiem Barcelony i pozostanie nim na tysiąc procent, z silną wolą uhonorowania przynależności klubowej z jego strony – zakończył.
Ousmane Dembélé na Camp Nou trafił latem 2018 roku. Od tego czasu wystąpił w 66 meczach, w których zdobył 18 bramek i posłał 17 finalnych podań.