W sobotni wieczór stadion Wanda Metropolitano był świadkiem finału Ligi Mistrzów, w którym zmierzyły się dwa angielskie zespoły: Liverpool i Tottenhamu. Triumf w tej potyczce zanotowali podopieczni Jürgena Kloppa, którzy byli lepsi o dwa gole i pokonali zespół Mauricio Pochettino w stosunku 2:0.
Jednym z bohaterów tak finału, jak i poprzednich rund był Trent Alexander-Arnold. Anglik nie mógł po meczu pozbierać myśli.
- Trudno mi wyrazić słowami to, co się właśnie stało. Ten sezon był dla nas niesamowity. Zasłużyliśmy na to trofeum bardziej, niż się wszystkim wydaje. Zrobiliśmy coś wyjątkowego i zdominowaliśmy naszych rywali. Jesteśmy najlepszym zespołem na starym kontynencie.
Anglik został również zapytany, czy w jego mniemaniu zasłużył na status legendy „The Reds”.
- To trudne zagadnienie. Mam dopiero dwadzieścia lat i nie potrafię myśleć o sobie jak o legendzie. Ja jestem zwykłym chłopcem z Liverpoolu, który marzył o zwycięstwie w Lidze Mistrzów i to właśnie się spełniło. Nadal nie mogę w to uwierzyć — zakończył defensor.