Ostatnimi czasy włoskie media napędziły machinę spekulacyjną, w której główną rolę odgrywa 53-letni szkoleniowiec. Ma to związek z kiepskim startem Massimiliano Allegriego, który z zespołem „Starej Damy” był w stanie odnieść tylko dwa z siedmiu zwycięstw na starcie kampanii Serie A.
Z kolei brak jakichkolwiek oznak przedłużenia współpracy Conte z ekipą z północnego Londynu z natury wywołał dodatkowy temat. Obecna umowa wygasa już w czerwcu 2023 roku.
Podczas konferencji poprzedzającej wielkie starcie z Arsenalem menedżer odniósł się do ciągnącego się za nim wątku. Z tej okazji były trener takich klubów jak Inter Mediolan czy Chelsea wyraził swoją irytację.
– To coś nieprawdopodobnego, że sprawa została wywołana w tym momencie. To okazanie braku szacunku dla trenera, który pracuje w Juventusie i dla mnie, kiedy skupiam się na pracy w Tottenhamie – odparł Conte.
– Sezon dopiero co się rozpoczął. Wielokrotnie wypowiadałem się na ten temat i za każdym razem wyrażałem swoje szczęście i radość ze spędzanego czasu tutaj. Mamy cały sezon, aby wypracować jak najlepsze rozwiązanie dla mnie, jak i dla klubu.
– Mam świetne relacje z właścicielem, Paraticim [dyrektorem sportowym - przyp red.]. Nie widzę żadnych problemów na przyszłość. Podpisaliśmy kontrakt na dany okres, więc z tego powodu nie dostrzegam żadnych kłopotów. Teraz najważniejsze, aby skoncentrować się na naszych celach – dodał.
Conte pracował w Turynie w latach 2011-2014, przyczyniając się do zdobycia trzech mistrzostw Włoch z rzędu.