Arsenal: Arteta zaatakował statystykami w samoobronie po fatalnych wynikach

fot. MDI / Shutterstock.com
Karol Brandt
Źródło: Arsenal

Arsenal nie wygrał w Premier League od pierwszego listopada, a w ostatni weekend musiał uznać wyższość Evertonu. Mimo to Mikel Arteta nie traci nadziei na poprawę sytuacji jego drużyny, o czym świadczą jego słowa wypowiedziane przed meczem z Manchesterem City.

„Kanonierzy” po raz ostatni zwyciężyli w angielskiej ekstraklasie, gdy przyszło się im zmierzyć z Manchesterem United. Od tego czasu zremisowali dwukrotnie i ponieśli aż pięć porażek, co sprawiło, że znaleźli się oni na piętnastym miejscu w tabeli.

Aby oddać położenie Arsenalu, warto dodać, że klub dzielą raptem cztery punkty od strefy spadkowej, w której na ten moment znajdują się Sheffield United, West Bromwich Albion oraz Burnley.

Chociaż  sytuacja londyńskiej ekipy nie napawa optymizmem, Mikel Arteta wciąż wierzy w to, że niebawem uda się przezwyciężyć wszelkie trudy. Na swoją obronę przytoczył z kolei… statystyki.

– Nie czytam prasy ani opinii innych osób w mediach społecznościowych, bo inaczej bym zwariował. Swoim piłkarzom zalecam dokładnie to samo – wyjawił przed konfrontacją z Manchesterem City.

– Wszystko, co czuję w Arsenalu, to tylko wsparcie, zachęta do dalszej pracy i całkowita pewność, że razem przez to przebrniemy – stwierdził.

– Kiedy pytasz o szatnię i atmosferę w klubie, odpowiadam: atmosfera jest dobra. Tak dobra, jak to tylko możliwe w momencie, kiedy wszyscy cierpimy, bo wyniki w Premier League bardzo nam szkodzą – kontynuował.

– W szatni, kiedy przegrywasz, jest to trudne, ponieważ zawodnicy również cierpią, ponieważ im zależy, ponieważ wymagają od siebie więcej, ponieważ poziom pewności siebie zaczyna spadać, ale to wciąż jedność – dodał.

W zeszłym roku wygraliśmy mecz z Evertonem z dwudziestopięcioprocentowymi szansami na zwycięstwo. Wygrywamy 3-2. W miniony weekend było sześćdziesiąt siedem procent szans na wygraną. Każdy mecz Premier League w historii z dziewięcioma procentami szans na przegraną, przegrywamy. Trzy procent z Burnley i przegrywasz, siedem procent z Tottenhamem i przegrywasz – uzupełnił.

– Nie chodzi tylko o postawę na boisku. Jest jeszcze coś, co musimy pójść po naszej myśli, a obecnie tak nie jest. Mówiąc to, słyszę - nie obchodzi mnie to, następnie przegrywasz. Jedyne, co kogo obchodzi, to fakt, że przegrywasz i później tego słuchamy – zakończył.

Trzeba przyznać, że Hiszpan wybrał dosyć zaskakującą linę obrony opartą na statystykach, które, bądź co bądź, są jeszcze większym zaskoczeniem. Nie mówiąc już o tym, że ciężko tak naprawdę ustalić ich źródło.

To, co pewne, to fakt, iż Arsenal we wtorek zmierzy się z „Obywatelami” w Pucharze Ligi Angielskiej. Niewykluczone, że od wyniku tej rywalizacji będzie zależeć przyszłość Artety.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery To on zostanie nowym trenerem Napoli?! Jest na „pole position” Jan Urban po blamażu z Cracovią Strzelił 16 goli. Napastnik wypożyczony z Pogoni Szczecin wybrany piłkarzem sezonu w klubie José Mourinho trenerem beniaminka?! Zaskakujące informacje Przesądzone. Oto pierwszy spadkowicz z Ekstraklasy [OFICJALNIE] OFICJALNIE: Drużyny Krystiana Bielika i Michała Helika spadły z ligi Duża kontrowersja w meczu Arsenal - Bournemouth. „Nie mogę w to uwierzyć”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy