Menedżer Mikel Arteta szuka siły kreatywnej, by wzmocnić swoją ofensywę. Przez długi czas liczył na to, że mimo wszystko uda się zatrzymać na Emirates Stadium Martina Ødegaarda, lecz koniec końców Real Madryt poszedł w zaparte i nie chciał nawet słyszeć o jego sprzedaży. To zmusza londyńczyków do poszukiwania wzmocnień, a wygląda na to, że zależy im na pozyskaniu zawodnika już ogranego w Premier League.
Do tej pory priorytetem był James Maddison, w jego przypadku spory opór stawia jednak Leicester City. „Lisy” chcą za wszelką cenę zatrzymać swoją gwiazdę, nawet jeśli ta sprawiała już niegdyś problemy wychowawcze. Stawiają nieco zaporową cenę w wysokości 60-70 milionów funtów, dlatego „Kanonierzy” postanowili ponownie rozejrzeć się po rynku.
Ciekawą alternatywą wydaje się być Bernardo Silva. Portugalczyk z chęcią spróbowałby swoich sił w nowym środowisku, o czym zresztą dziennikarzom mówił już sam Pep Guardiola, menedżer Manchesteru City.
Wymarzonym kierunkiem dla ofensywnego gracza byłaby hiszpańska LaLiga, problem w tym, że zainteresowane nim FC Barcelona oraz Atlético Madryt niezbyt kwapią się do negocjacji, ponieważ nie chcą nadszarpywać swoich budżetów. Taka sytuacja może zmusić Silvę do poszukania szczęścia gdzie indziej.
Według „Daily Mirror” wcale niewykluczone, że gracz pozostanie w angielskiej Premier League. Arsenal przejawia coraz większe zainteresowanie, zdając sobie sprawę, że sprowadzenie Portugalczyka może być znacznie łatwiejsze niż negocjacje w sprawie Maddisona. Do porozumienia jeszcze daleko, ale Arteta ma o czym myśleć, zwłaszcza, że start sezonu zbliża się coraz większymi krokami.