Ekipa z Signal Iduna Park przeznaczyła latem aż 31 milionów euro kwoty podstawowej na sprowadzenie iworyjskiego napastnika z Ajaksu Amsterdam w nadziei na to, że zapewni jej oczekiwaną liczbę trafień w przeciągu sezonu po sprzedaniu Erlinga Brauta Haalanda.
Niestety w trakcie przygotowań do startu rozgrywek zgłosił sztabowi medycznemu, że nie czuje się komfortowo. Przeprowadzone niezwłocznie badania wykryły pewne obawy, które zostały potwierdzone bardziej dokładnymi testami. Wówczas ogłoszono, że u napastnika zdiagnozowano raka jąder.
W związku z tym przeszedł on niezwłocznie zabieg i został wyeliminowany z rywalizacji na pół roku. Po powrocie do niej potrzebował czasu na odzyskanie dobrej formy i pod koniec debiutanckiego sezonu pokazał się kilkukrotnie z dobrej strony, co dobrze rokowało przed startem zmagań 2023/2024.
W tych Sébastien Haller prezentował się od samego początku poniżej oczekiwań i na domiar złego przyszło mu zmagać się z różnego rodzaju problemami zdrowotnymi. W efekcie obie strony nie są zadowolone z bieżącej współpracy, co najprawdopodobniej doprowadzi do rozstania piłkarza z klubem.
Taki scenariusz wieszczą Patrick Berger i Luca Sixtus ze Sky, którzy nie pokusili się o dokonanie zbliżonej wyceny reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej.
Nie da się jednak ukryć, że BVB pragnęłoby odzyskać znaczącą część kwoty zainwestowanej w jego sprowadzenie. W ten sposób pozyskano, by środki na ściągnięcie następcy.
Ponadto w budżecie klubu do rozdysponowania pozostałaby pensja przeznaczona dla Hallera, która wynosi około ośmiu milionów euro rocznie na mocy kontraktu obowiązującego do końca sezonu 2025/2026.
Iworyjczyk zanotował trzy trafienia i asystę w bieżących zmaganiach w 18 występach.