Mistrzowie Włoch przez długi czas nie mogli przebić się przez defensywę piłkarzy z Werony, ale koniec końców wygrali to spotkanie 2:0. Znacznie przyczyniła się do tego postawa „Latających Osłów”, które przez pół godziny musiały grać w dziewiątkę. Najpierw w ciągu zaledwie dwóch minut dwie żółte kartki ujrzał Bastien, a następnie po godzinie gry czerwony kartonik ujrzał Cacciatore.
Szczególnie interesująca była ta druga sytuacja. Boczny obrońca wdał się w dyskusję z arbitrem, po której dwukrotnie wykonał gest rąk zakutych w kajdanki. Arbiter został o tym poinformowany przez słuchawkę przez sędziego wideo, a z racji, iż taki znak jest niedozwolony, natychmiast zdecydował się usunąć zawodnika z boiska. Zawodnik zdaje sobie sprawę z popełnionego błędu i postanowił przeprosić.
„Chciałbym publicznie przeprosić za wykonany przeze mnie gest, to był gigantyczny błąd” - napisał 31-latek na portalu społecznościowym.
„Przepraszam moich kolegów z zespołu, trenera, klub, kibiców i wszystkich sympatyków futbolu. To było z pewnością złe, coś co nie powinno mieć miejsca, przykład tego, czego nie powinien robić profesjonalista. Jest mi przykro, że pozostawiłem kolegów w trudnej sytuacji, choć walczyli ciężko od pierwszej do ostatniej minuty. To był impuls, za który słusznie zostałem surowo ukarany... PRZEPRASZAM...”.
Czerwona kartka Cacciatore podcięła skrzydła piłkarzom Chievo, którzy stracili obie bramki grając już w dziewiątkę.