Campbell w wywiadzie udzielonym "Sky Sports" przekonywał, że "jest mu przykro z powodu jego odejścia oraz tego, że opuścił klub właśnie w ten sposób". [Campbell odszedł ze "Spurs" na podstawie tzw. "prawa Bosmana". Był on pierwszym tak znanym piłkarzem, który wykorzystał ten przepis dla zmiany klubu] Stoper podkreśla, że nie cofnąłby swojej decyzji, ale odczuwa smutek z powodu wbitej szpilki w serca kibiców klubu, którego jest wychowankiem.
- Nie zamierzam bezpośrednio przepraszać za sam transfer, bo był on dla mnie udany. Żałuję natomiast bólu zadanego fanom - kajał się dziennikarzowi Campbell.
Anglik od momentu rozpoczęcia gry dla "Kanonierów" był oczerniany przez fanatyków swojego starego klubu, lecz do tej pory nie może pogodzić się z nienawiścią żywioną do jego osoby: - Jestem trochę w szoku. Minęła ponad dekada, ale trzeba spojrzeć na sprawę raz jeszcze. Kibice "Spurs" doceniali mnie, a gdy tam byłem zawsze starałem się pchnąć drużynę do przodu - przekonywał Campbell.
39-latek przeniósł się z Tottenhamu do Arsenalu w 2001 roku, wywołując niemałe poruszenie na rynku transferowym. W barwach "The Gunners" grał do 2006 roku. Pod wodzą Arsène Wengera zdobył dwa mistrzostwa kraju i Puchar Anglii.
To nie jedyna intrygująca wypowiedź byłego reprezentanta Anglii w ostatnim czasie. Campbell słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi już po zakończeniu swojej kariery. Przed rozpoczęciem Euro 2012 ostrzegał kibiców, udających się do Polski i Ukrainy, przed powrotem z imprezy w trumnie. Ostatnio zaszokował także stwierdzeniem, że nigdy nie było mu dane na dłużej zostać kapitanem reprezentacji z powodu jego koloru skóry.