23-latek w sezonie 2016/2017 był jednym z najbardziej wyróżniających się graczy środka pola w całej hiszpańskiej ekstraklasie. To przyciągnęło uwagę nie tylko Realu Madryt, ale i Barcelony, lecz ostatecznie Hiszpan zawitał na Estadio Santiago Bernabéu. Cała operacja zamknęła się wówczas w kwocie 16,5 miliona euro.
Podczas premierowej kampanii Dani Ceballos nie potrafił znaleźć wspólnego języka z Zinédinem Zidanem, dlatego gdy Francuz odszedł, jednym z nielicznych, którzy ucieszyli się z takiego obrotu spraw, był właśnie ex-zawodnik Realu Betis. Środkowy pomocnik pod wodzą Julena Lopeteguiego, a następnie Santiago Solariego, szybko rozwinął skrzydła i kiedy wydawało się, że w niedalekiej przyszłości może on wygryźć Lukę Modricia na stałe ze składu, na ławkę trenerską powrócił „Zizou”.
Efekt? Ubiegłego lata dziewięciokrotny reprezentant „La Furia Roja” został wypożyczony do Arsenalu. W Londynie początkowo wiodło mu się znakomicie, a w kuluarach mówiło się o możliwości przedłużenia jego pobytu na Emirates Stadium. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy doznał on kontuzji, a w międzyczasie zwolniony został Unai Emery.
Ceballos nie widział większych szans na udział w Mistrzostwach Europy, dlatego nosił się z zamiarem zmiany klubu podczas styczniowego okna transferowego. Wtedy to wypożyczyć go chciała Valencia, ale zgody nie wyraził… Real Madryt. „Królewscy” nie chcieli wzmacniać ligowego rywala, czego konsekwencją było pozostanie 23-latka w Premier League.
Teraz jednak temat powraca i jak donosi „Marca”, po zakończeniu obecnego sezonu najprawdopodobniej środkowy pomocnik odejdzie z Estadio Santiago Bernabéu. Wówczas faworytem do jego pozyskania będą wspomniana Valencia oraz Real Betis. Mając to na uwadze, wydaje się, że przyszłość Ceballosa leży w LaLidze, choć niekoniecznie w zespole, którego szkoleniowcem jest Zidane.
Liczby gracza wypożyczonego do „Kanonierów” prezentują się następująco: 24 mecze, gol i dwie asysty. Jego kontrakt z madrytczykami wygasa w połowie 2023 roku.