Coraz więcej wskazuje na to, że zamieszanie wywołane przez rezygnację Paulo Sousy ze współpracy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej zmierza ku końcowi w postaci ogłoszenia Adama Nawałki nowym-starym opiekunem kadry narodowej.
Doświadczony trener odpowiadał za wyniki „Biało-Czerwonych” w latach 2013-2018 i w tym czasie udało mu się z nimi awansować na Mistrzostwa Europy w 2016 roku (ćwierćfinał) i Mistrzostwa Świata w 2018 roku (faza grupowa).
A teraz ma stanąć przed szansą zameldowania się z reprezentacją po raz drugi na mundialu, o ile uda mu się pokonać w marcowych barażach Rosję oraz zwycięzcę pary Szwecja - Czechy.
Piotr Koźmiński z „WP SportoweFakty” uważa, że 64-latek był od samego początku główny faworytem do objęcia funkcji selekcjonera w oczach prezesa Cezarego Kuleszy.
Ten miał zaplanowane na piątek spotkanie z Nawałką w Krakowie w celu omówienia z nim pierwszych szczegółów nawiązania współpracy. Los sprawił jednak, że obaj panowie wpadli na siebie we czwartek w hotelu w Warszawie i wówczas doszło do nieformalnych rozmów, które szybko ujrzały światło dzienne.
Przedstawicielowi Polskiego Związku Piłki Nożnej nie przypadło to do gustu, dlatego niespodziewanie pojawiła się w mediach kontrkandydatura Marcela Kollera. Miała ona służyć przeciągnięciu negocjacji z byłym selekcjonerem.
Ta sytuacja nie wpłynęła w żadnym stopniu na relacje i rozmowy z 64-latkiem, który ma formalnie objąć po raz drugi stery nad kadrą narodową po przyklepaniu decyzji Kuleszy przez zarząd PZPN-u, który zbiera się 19 stycznia.
Jednocześnie prezes krajowej federacji nie upatruje w osobie Nawałki tymczasowego rozwiązania na baraże i nawiąże z nim współpracę przynajmniej do końca roku, kiedy zostaną rozegrane spotkania w ramach Ligi Narodów oraz wspomniane Mistrzostwa Świata w Katarze.
***
Reprezentacja Polski: Tak będzie wyglądał sztab Adama Nawałki