26-letni Hiszpan sięgnął z Flamengo po Copa Libertadores po wygranej 2-1 z River Plate w finale. Jest to pierwszy od 1972 roku przypadek, gdy turniej wygrywa Europejczyk. Poprzednikami rosłego stopera byli: Dante Mircoli w 1972 roku z Independiente oraz Christian Rudzki z Estudiantes w 1969 i 1970 roku. Chociaż tu też trzeba dodać, że pierwszy urodził się w Rzymie, ale do Argentyny trafił jako małe dziecko, a drugi również miał dużo większe związki z nową ojczyzną, aniżeli z Czechosłowacją. Dlatego Marí dokonał iście historycznego wyczynu.
Pablo Marí karierę rozpoczynał na Majorce w miejscowym RCD, jednak rozegrał zaledwie dwa mecze na poziomie LaLigi w pierwszym zespole. Potem przeniósł się niżej - do Tarragony, aż Manchester City sprowadził go tylko po to, by wzmocnić inny klub należący do City Football Group, czyli Gironę. Tam mu jednak nie poszło i skończyło się kolejnymi wypożyczeniami - do Bredy i Deportivo La Coruña.
W lipcu za niespełna półtora miliona euro sprowadziło go Flamengo, co okazało się obustronnie świetnym ruchem. Marí u trenera Jorge Jesusa został obok Rodrigo Caio podstawowym stoperem drużyny, która sięgnęła po Copa Libertadores i wkrótce powalczy o Klubowe Mistrzostwo Świata.
Historia sprowadzenia Hiszpana do Rio de Janeiro jest też dość ciekawa, bo o jego transfer osobiście poprosił portugalski trener, chociaż panowie się wcześniej w ogóle nie znali...
Sam Jesus też wyróżnił się w historii turnieju, bowiem został dopiero drugim trenerem spoza Ameryki Południowej, wygrywającym Copa Libertadores, po Chorwacie Mirko Joziciu (w 1991 roku z chilijskim Colo-Colo).