Rykoszetem w całej tej sprawie może oberwać nawet Cristiano Ronaldo. Co prawda Portugalczyk trafił do Juventusu przed okresem podlegającym śledztwu, ale w trakcie pobytu w Turynie miał zawrzeć z klubem „tajną umowę” odnoszącą się do odroczenia wypłacenia mu należnej pensji po wybuchu pandemii koronawirusa oraz odprawy przy przejściu tego lata do Manchesteru United.
Prokuratorzy są w posiadaniu nagrań z rozmów przedstawicieli „Starej Damy”, którzy otwarcie mówią o tym, że zawarte porozumienie z Portugalczykiem nie powinno w ogóle istnieć.
Śledczy nie odnaleźli do tej pory wspomnianego dokumentu i nie wiedzą do końca, co w nim się znajdowało. Mają jednak na ten temat odbytą już rozmowę z Andreą Agnellm czy Pavlem Nedvědem, którzy nie ujawnili żadnych szczegółów odnoszących się do podpisania „tajnej umowy” z 36-latkiem.
W związku z tym Włosi pragną ściągnąć Cristiano Ronaldo na Półwysep Apeniński, aby osobiście złożył przed nimi wyjaśnienia w tej sprawie.
Doświadczony napastnik zapewne wstawi się w razie konieczności w wyznaczonym miejscu oraz godzinie, ale nic nie wskazuje na to, aby miał rzucić nowe światło na to zdarzenie, które mogłoby w najgorszym razie postawić go nawet w stan oskarżenia, gdyby decydując się na złożenie podpisu pod poszukiwanym dokumentem złamał obowiązujące prawo.