Kiedy Belg występował jeszcze w barwach Standardu Liège, był uznawany za dobry talent i chciało go kilka największych klubów. Pomocnik zdradził, że spore zainteresowanie wyrażał między innymi Manchester United i to właśnie tam chciał trafić 28-latek. Ostatecznie z transakcji jednak nic nie wszyło, ponieważ piłkarz doznał poważnej kontuzji.
- Przed kontuzją transfer do United był jedną z opcji. Wiedziałem, że mnie obserwują, ale wtedy doznałem poważnej kontuzji i to mnie zupełnie dobiło - powiedział w rozmowie ze "Sky Sports".
- To było otwarte złamanie kości stopy i byłem naprawdę przybity, ponieważ trzy dni później miałem po raz pierwszy zagrać w Lidze Mistrzów. Było mi trudno, żeby powrócić do formy sprzed kontuzji, by znów być na poziomie klubu, jakim jest Manchester United.
Ówczesny menedżer "Czerwonych Diabłów", Sir Alex Ferguson, na wieść o kontuzji Defoura wysłał mu list z życzeniami zdrowia. Koniec końców, pomocnik trafił do Anglii tego lata - Burnley wykupiło go z Anderlechtu za osiem milionów funtów.