Już wczoraj pojawiły się przesłanki, że "The Reds" rozważają transfer pierwszego z tej dwójki w ostatnich dniach okna transferowego. Napastnik Burnley jest bowiem wyróżniającą się postacią beniaminka Premier League, który w obecnych rozgrywkach spisuje się bardzo solidnie. Klub z Anfield ma prosty plan na pozyskanie Anglika - sfinalizować transakcję za symboliczną złotówkę, a następnie pozostawić go u dotychczasowo pracodawcy do końca sezonu na zasadzie wypożyczenia. Wszystko dlatego, że umowa 22-latka wygasa wraz z początkiem lipca tego roku i w innym wypadku odejdzie on z drużyny za darmo. Liverpool chce jednak przejąć go już teraz, zdając sobie sprawę, że nie jest jedynym klubem walczącym o wychowanka Bournemouth. Jeśli "LFC" uda się zrealizować swój plan, ostatecznie zapłaci Burnley trzy miliony funtów w ramach ekwiwalentu.
W przypadku Milnera, sytuacja wygląda nieco inaczej. Liverpool interesuje się nim od kilku tygodni, z racji tego że zawodnik wciąż nie przedłużył kontraktu wygasającego z końcem sezonu. W tym przypadku Liverpool nie zamierza jednak decydować się na transfer zimowy pomocnika Manchesteru City, lecz chce poczekać do lata i przeprowadzić operację bezgotówkową. Co więcej, przedstawiciele z Anfield rozpoczęli już wstępne rozmowy z Anglikiem.