Przeprowadzka z Chelsea na Estadio Santiago Bernabéu miała być spełnieniem marzeń belgijskiego pomocnika, a jest początkiem końca bardzo udanej kariery.
„Królewscy” wydali ponad 100 milionów euro, aby zdobyć lewoskrzydłowego, ustanawiając własny rekord transferowy. Przez cztery lata piłkarz strzelił dla nich siedem goli i zanotował 12 asyst.
Początkowo problem stanowiły urazy, po których zamontowano specjalną płytkę ochronną na łydkę. Ten ruch miał dać graczowi poczucie bezpieczeństwa, ale zamiast tego przyniósł uczucie dyskomfortu.
Dziś po płytce została co najwyżej blizna, ale zawodnik i tak nie wrócił do dawnej formy. Mało tego, jego obecność na boisku to rzadkość.
Fakty są tego, że występ przeciwko Getafe był dla niego dopiero piątym w wyjściowym składzie, jeśli chodzi o sezon 2022/2023.
Carlo Ancelotti z uwagi na nadchodzący rewanż z Manchesterem City dał odpocząć Karimowi Benzemie, a Vinícius Júnior zaczął zawody wśród rezerwowych. To otworzyło Edenowi Hazardowi drogę do jedenastki. Jego błagania zostały zatem wysłuchane.
Były kapitan reprezentacji Belgii spędził na murawie nieco ponad godzinę, jednak nie wyróżnił się niczym szczególnym, chyba że mówimy o notorycznym przegrywaniu pojedynków. Skrzydłowemu wyraźnie brakowało rytmu meczowego oraz przyśpieszenia, a także błysku.
Z dobrej strony w ofensywie najstarszy z braci Hazard pokazał się może kilka razy, lecz mówimy głównie o udanych podaniach. To, czego nie można mu bez wątpienia odmówić, to walki i pracy w defensywie.
32-latkowi pozostał rok kontraktu, a klub chciałby się go pozbyć już latem. Sam atakujący daje jednak do zrozumienia, że zamierza wypełnić porozumienie, skazując się na dalsze statystowanie w jednej z najlepszych drużyn na świecie.