Początkowo 22-letni Argentyńczyk przykuwał wzrok jedynie „Dumy Katalonii”, która od dłuższego czasu przymierzała się do pozyskania tego gracza w kontekście zastąpienia Luisa Suáreza. Kiedy jednak w biurach katalońskiego klubu opracowywano szczegółowy plan odnośnie transferu, dosyć niespodziewanie do gry wkroczyli „Królewscy”.
Madrytczycy niezwykle szybko wypracowali sobie pozycję w peletonie pościgowym i tym samym zgłosili akces do aktywowania klauzuli odstępnego w kontrakcie atakującego. Jak wiemy, przez pierwszych 15 dni lipca Lautaro Martínez dostępny jest za kwotę 111 milionów euro.
Zważywszy na ten fakt, jak donosi „Mundo Deportivo”, już kilka dni po najbliższym meczu obu drużyn (1 marca), rozpocznie się walka o przekonanie do swojego projektu zawodnika Interu Mediolan. Na ten moment według dziennika lekką przewagę ma Real Madryt, a to za sprawą o wiele bardziej uporządkowanej sytuacji klubu na poziomie instytucjonalnym. Afera hejterska zdecydowanie nie służy Barcelonie i Florentino Pérez zamierza to wykorzystać.
Nie wiadomo jednak, czy ewentualna wygrana „Blaugrany” w meczu, który cieszy się zainteresowaniem na całym świecie, nie odwróci wszystkiego o 180 stopni. Wówczas Katalończycy pokazaliby bowiem swoją wyższość nad rywalem i mogliby skutecznie namieszać 17-krotnemu reprezentantowi Argentyny w głowie.
Jego liczby z bieżącej kampanii to 30 meczów, 16 trafień i cztery asysty. Umowa 22-latka wygasa w połowie 2023 roku.