Fatalny początek przygody Franka Lamparda z Evertonem. Wyleci jeszcze przed końcem sezonu?!

fot. Everton FC
Sebastian Janus
Źródło: Transfery.info

Zatrudnienie Franka Lamparda miało zwiastować dla Evertonu lepsze czasy, lecz po ponad dwóch miesiącach jego pracy nic nie wskazuje na poprawę wyników. „The Toffees” znajdują się tuż nad kreską i do samego końca czeka ich desperacka walka o utrzymanie w Premier League.

Everton długo zastanawiał się nad wyborem nowego menedżera. W klubie potrzebny był człowiek, który scali skłóconą przez Rafaela Beniteza szatnię i wykorzysta drzemiący w drużynie potencjał. W mediach przewijały się takie nazwiska, jak Wayne Rooney, Graham Potter czy Roberto Martínez, lecz finalnie postawiono na Franka Lamparda.

Anglik miał sporo do udowodnienia po tym, jak Chelsea postanowiła zakończyć z nim współpracę w styczniu 2021 roku. Zastępujący go Thomas Tuchel pokazał, że tamtejszy zespół był w stanie osiągać zdecydowanie lepsze wyniki i w tym samym sezonie zatriumfował w Lidze Mistrzów.

43-latek zaczął dobrze, bowiem na samym starcie jego podopieczni wysoko pokonali Brentford w ramach 4. rundy Pucharu Anglii. Dla władz liczyły się natomiast w głównej mierze wyniki osiągane w Premier League, gdzie Everton nieoczekiwanie kręcił się w okolicach dołu tabeli.

W ligowych rozgrywkach pod wodzą Lamparda nie wiodło się już tak dobrze. Co prawda zespół odniósł przekonujące zwycięstwo nad Leeds United, lecz w międzyczasie przegrywał z Newcastle United czy Southampton.

Trudno od Evertonu oczekiwać urwania punktów Manchesterowi City, lecz porażkę 0-5 z Tottenhamem można już rozpatrywać w kategoriach blamażu. Eksperci zresztą traktują ten wynik jako krytyczny dla drużyny, która nie wiedziała w jaki sposób może zażegnać pogłębiający się kryzys.

Kolejnym kamyczkiem do ogródka 43-letniego menedżera była niedawna przegrana przeciwko Crystal Palace w ćwierćfinale Pucharu Anglii. Strata czterech bramek dobitnie pokazuje, że Lampard może nie być odpowiednią osobą na przezwyciężenie problemów „The Toffees”.

Klub swoją nadzieję upatrywał w przerwie na reprezentację, która jest zawsze dobrym momentem do spokojnej pracy nad poprawą dyspozycji. Everton liczył na pozytywny impuls, lecz w minioną niedzielę musiał uznać wyższość West Hamu United.

Z dotychczasowych 11 meczów poprowadzonych przez Lamparda Everton wygrał cztery, z czego zaledwie dwa miały miejsce w rozgrywkach Premier League. Angielski menedżer nie potrafił ponadto odpowiednio wkomponować do nowego zespołu głośnych zimowych transferów, bowiem zarówno Dele Alli, jak i Donny Van de Beek nie poradzili sobie dotychczas z ciążącą na nich presją.

Co prawda, Everton ma do rozegrania dwa spotkania więcej, niż znajdujące się w strefie spadkowej Watford. Trudno jednak sobie wyobrazić, by z miejsca zaczął seryjnie zdobywać punkty. W tej sytuacji bardziej prawdopodobna jest paniczna walka o utrzymanie do ostatnich kolejek sezonu.

Nad Lampardem gromadzą się czarne chmury, a z każdym tygodniem jego posada jest coraz bardziej zagrożona. Angielskie media spekulowały niedawno, że do zwolnienia może dojść jeszcze w trakcie bieżącej kampanii. Władze „The Toffees” wybrały sobie już nawet idealnego kandydata do zastąpienia Anglika, a byłby nim Bruno Génésio z Stade Rennais.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Leicester City dopięło swego! Błyskawiczny powrót do Premier League stał się faktem [OFICJALNIE] Albert Rudé nie powstrzymał emocji. Co za reakcja po bramce Wisły Kraków [WIDEO] „Powinni zapakować go w karton z kokardką i wysłać”. Dziennikarz bez ogródek o piłkarzu FC Barcelony Liverpool wybrał nowego trenera. „Here we go!” OFICJALNIE: Bartosz Białkowski odchodzi z klubu Jan Faberski z bramką dla Ajaksu Amsterdam U-18. Polak pomógł w zwycięstwie z Feyenoordem Rotterdam [WIDEO] Dawid Szulczek nie dla tego klubu? „Nie ma żadnych rozmów”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy