Hiszpan dopiero co pod koniec lutego wrócił do pełni sił po problemach zdrowotnych. Wtedy zdiagnozowano u niego skręcenia trzeciego stopnia więzadła pobocznego oraz częściowe uszkodzenie więzadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie i ciążyło na nim widmo interwencji chirurgicznej. Ostatecznie, po trzech miesiącach pauzy, doszedł on do siebie.
34-latek wczoraj wybiegł na boisko w podstawowym składzie na mecz z Sevillą i zdobył bramkę, dzięki której FC Barcelona mogła w dogrywce powalczyć o finał. Misja zakończyła się powodzeniem, ale w trakcie dodatkowego czasu gry defensor nabawił się kontuzji, a zawody kończył lekko utykając.
Pierwsze badania przeprowadzono jeszcze na Camp Nou nie wykazały odnowienia urazu, ale dzisiaj szczegółowe testy diagnostyczne potwierdziły u gracza skręcenie więzadła pobocznego przyśrodkowego w prawym kolanie.
Jak donosi „AS”, to skręcenie drugiego stopnia i w tej sytuacji rozbrat z futbolem potrwa przez około trzy tygodnie. W efekcie Gerard Piqué przegapi niezwykle istotne spotkanie z Paris Saint-Germain, którego stawką będzie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Poza tym były reprezentant Hiszpanii nie zagra jeszcze z Osasuną, Huescą oraz Realem Sociedad. Do gry wstępnie ma powrócić na pojedynek z Realem Sociedad, już po przerwie reprezentacyjnej.
Piqué w tym sezonie rozegrał 15 spotkań, a swoja obecność zaznaczył dwoma trafieniami.