Skrzydłowy zadeklarował jasno, że jeśli inny klub da mu szansę na częstsze występy, nie wahałby się z opuszczeniem Manchesteru City. Dodał przy tym, że z chęcią spróbowałby swoich sił za granicą, a to tylko rozbudziło apetyty działaczy FC Barcelony. Katalończycy mają duże problemy finansowe i kadrowe, lecz są przekonani, że mimo przeciwności losu mają szanse na pozyskanie Anglika.
„Sport” informuje, że w tej kwestii zaczyna się klarować pewien konkretny plan. Sterling miał wejść na szczyt listy życzeń Katalończyków, którzy w najbliższych tygodniach chcą uważnie obserwować jego sytuację. A ta może się diametralnie zmieniać, z racji, iż „Obywatele” z chęcią przedłużyliby z nim umowę, lecz na razie stronom nie udało się zasiąść do konkretnych rozmów.
Jeśli w tym temacie nic nie zmieni się do stycznia, „Blaugrana” przejdzie do ofensywy, zamierzając jednak mierzyć siły na zamiary. Joan Laporta i spółka doskonale zdają sobie sprawę z tego, że klubu nie stać na przesadne wydatki, a mistrzowie Anglii oczekują za swoją gwiazdę co najmniej 80 milionów euro. Katalończycy widzą jednak wyjście z tej sytuacji.
Jest nim wypożyczenie z opcją lub obowiązkiem wykupu. FC Barcelona chciałaby wypożyczyć Raheema Sterlinga już w styczniu przyszłego roku, ale płatność za jego wykup jak najbardziej odroczyć w czasie.
Kontrakt 26-latka obowiązuje do końca czerwca 2023 roku, zatem przyszłego lata ekipa z Etihad Stadium może mieć ostatnią okazję, by spieniężyć kartę zawodniczą Sterlinga. A nie będzie to wcale takie łatwe, bowiem oprócz FC Barcelony trudno na ten moment szukać konkretnego zainteresowania. Im bliżej okna transferowego, może się to jednak zmienić.
Na Camp Nou Sterling mógłby zastąpić Ousmane'a Dembélé, który jest kuszony przez Newcastle United.