Fernando Santos, który pod koniec stycznia objął reprezentację Polski, w piątkowe południe opublikował listę powołanych. Znalazł się na niej między innymi debiutant z Rakowa Częstochowa Ben Lederman.
Wydaje się jednak, że najwięcej nie mówi się o przedstawicielu lidera Ekstraklasy, a absencji Grzegorza Krychowiaka.
Defensywny pomocnik, który do tej pory był kluczową postacią drużyny narodowej, ewidentnie nie przypadł do gustu selekcjonerowi. Dlaczego zabrakło dla niego miejsca na liście powołanych? Portugalczyk nie udzielił na ten temat jednoznacznej odpowiedzi.
- Jeśli chodzi o powołania, to nigdy nie wypowiadam się na temat indywidualnych nazwisk i postaram się wytłumaczyć, jak wyglądał proces powołań i co przesądziło o wyborze konkretnych zawodników - odpowiedział na pytanie w kwestii pomocnika.
- Dla mnie to nowe doświadczenie, bo do tej pory dobrze znałem rozgrywki ligowe, a tu sytuacja wygląda zupełnie inaczej - stwierdził.
- Znam piłkarzy z Polski, ale nie tak dobrze, jak w poprzednich reprezentacjach. Obejrzeliśmy ze sztabem łącznie ponad 100 spotkań i widzieliśmy też 17 spotkań „Biało-czerwonych” z przeszłości - te z mundialu oraz Ligi Narodów. Było to bardzo ważne, by zaobserwować, jak grała ta ekipa. Nie chodziło tu tylko o strukturę drużyny, ale i konkretne zachowanie zawodników.
- W piłce nożnej tak jest: nie ma sprawiedliwości. Coś może być sprawiedliwe dla jednych, a dla innych nie. Chcemy osiągnąć nasze cele i wskazane przeze mnie nazwiska są najważniejsze.
- Nigdy nie wykluczam nikogo na przyszłość. Nie zamierzam nikogo skreślać. Jedni pojawiają się teraz, a inni mogą pojawić się za jakiś czas. Trudne decyzje trzeba podejmować i po to zostałem zakontraktowany. Podjąłem tę decyzję świadomie i będę ponosił za to odpowiedzialność.