Popularny symulator piłki nożnej ze stajni EA Sports swą premierę miał zaledwie trzy dni temu. Gra cieszy się ogromną popularnością, co raczej nie dziwi. Amerykański producent zaserwował nam w tym roku solidny produkt pod kątem rozgrywki. Mniej kolorowo prezentuje się warstwa techniczna najnowszej FIFY.
Błędy trapią w zasadzie każdą odsłonę serii. EA nie potrafi się ich wystrzec, co rokrocznie wprawia graczy w złość. Nie inaczej jest tym razem.
Użytkownicy konsol mogą cieszyć się z zabawy bez większych problemów. Mniej szczęścia mają ponownie właściciele kopii gry na komputery osobiste (PC), gdyż w wielu przypadkach tej nie da się nawet uruchomić.
„Tragedia, nie polecam tej gry. Jakiś antycheat nie chce się włączyć, jeżeli ktoś ma szczęście to może raz uda się grę otworzyć. Zawiodłem się na grze bardzo”, „Jakbym miał metalową rękawicę, to bym lał twórców gry. Stałe 60 fps-ów, użycie cpu i grafiki na poziomie 50%, dysku 2% i ściny takie, że nie da się grać”, „Tragedia gra się nie odpala przez pół dnia, bo jest błąd. Potem pograsz chwile a na następny dzień to samo” - grzmi społeczność na platformie Steam.
Największe kłopoty wynikają z zastosowania przez firmę systemu anti-cheat, który domyślnie nieustannie ma wykrywać oszustwa graczy. Bez włączonego programu FIFA 23 się nie uruchomi, ukazując na pulpicie błąd. Ten uniemożliwia zaktualizowanie komputera w celu zainstalowania rzeczonej funkcji.
Ponadto nowa pozycja od „Elektroników” cierpi na liczne spadki płynności, występujące nawet na najmocniejszych sprzętach.
FIFA 23 zadebiutowała na rynku 30 września bieżącego roku. Na serwisie Metacritic.com jej średnie oceny od recenzentów kształtują się na poziomie 78 procent, co należy uznać za dobry wynik.
Wersja na PC-ty po raz pierwszy otrzymała szereg usprawnień dostępnych przedtem tylko na next-genowych konsolach. Jak się okazuje, implementacja nowych systemów nie przebiegła na tej platformie bezproblemowo.