34-latek chciałby stać się częścią sztabu szkoleniowego Brendana Rodgersa. Kapitan "The Reds" odbył już rozmowę w tej sprawie z prezesem klubu Tomem Wernerem oraz z samym menedżerem. Panowie przedyskutowali wówczas, jak można zintegrować zespół z Gerrardem już po zakończeniu przez niego kariery.
Pomocnik na początku ma być w cieniu Rodgersa i nabywać trenerskiego doświadczenia na Anfield, do czasu aż nabędzie odpowiednie kwalifikacje i dokumenty, by stać się samodzielnym szkoleniowcem. Proces ten może się rozpocząć bardzo wcześnie, bo już najbliższego stycznia, kiedy MLS będzie miało przerwę w rozgrywkach. Ten test pozwoli na znalezienie idealnej roli dla Gerrarda, gdy ten ostatecznie postanowi zawiesić buty na kołku.
Chętny do nauczania Gerrarda jest sam Brendan Rodgers, który zapewnia o swoim pozytywnym nastawieniu do pomysłu nadzorowania rozwoju kapitana, przy jednoczesnym zapewnianiu mu informacji na temat wymagań współczesnego zarządzania. Pytanie "czy" angielski pomocnik kiedykolwiek wróci na Anfield szybko wyewoluowało w kwestię "kiedy" i "w jakiej roli".
- W chwili obecnej nie wiem, co będzie się działo po moim pobycie w USA, ale na sto procent wrócę. Obecnie więcej czasu zajmują mi rozważania na temat mojej potencjalnej roli w przyszłości Liverpoolu, nie zaś refleksje dotyczące historii kariery i tego, co chciałbym w niej zmienić - powiedział 34-latek.