Sytuacja reprezentanta Polski w zespole Hull nie wygląda zbyt kolorowo. Skrzydłowy rozegrał w tym sezonie zaledwie 21 minut w Pucharze Ligi Angielskiej i jest mocno zdeterminowany, aby opuścić szeregi klubu. Działacze z kolei nie zamierzają mu robić problemu w tej sprawie i bardzo ucieszą się, jeśli jego nazwisko zniknie z listy płac.
Położenie Grosickiego wydaje się klarowne. Problem w tym, że zawodnik nie może przebierać w ofertach, a co za tym idzie, ma ograniczone pole manewru. Do klubu wpłynęła jak dotąd tylko jedna oferta, którą można traktować poważnie. Pochodzi ona z Bursasporu.
Turcy są gotowi wypożyczyć 30-latka na rok. Ponadto chcieliby zastrzec sobie możliwość pierwokupu zawodnika. Bliższe szczegóły propozycji pochodzącej z klubu znad Bosforu nie są jednak znane. Wiadomo jednak za to, że wielkim zwolennikiem tego transferu jest szkoleniowiec „Zielono-Białych”, Samet Aybaba. Trenerowi zależy na wzmocnieniu boków pomocy, ponieważ są to dość newralgiczne pozycje w jego zespole.
Reprezentant Polski nie wydaje się szczególnie przekonany do tego kierunku, szczególnie gdy Bursaspor boryka się z problemami finansowymi, i chce poczekać na inne oferty. W ostatnim czasie mówiło się o nim w kontekście przenosin do Włoch (ten kierunek został już wykluczony ze względu na koniec okna) czy Francji.
Transfer do ligi tureckiej byłby dla Grosickiego powrotem nad Bosfor. W latach 2011-2014 bronił bowiem barw Sivassporu. Łącznie zdobył dla tego klubu 16 goli i zanotował 26 asyst.