Temat odejścia Algierczyka z Leicester City pojawia się w mediach co jakiś czas odkąd zawodnik niespodziewanie wygrał mistrzostwo Anglii wraz ze swoim Leicester. Podobnie było i tej zimy. Kiedy kontuzji nabawił się Leroy Sané, Pep Guardiola uznał, że może potrzebować dodatkowego skrzydłowego. Wybór padł na Mahreza, a „Lisy” robiły co w ich mocy, by zablokować operację.
W pewnym momencie piłkarz miał złożyć nawet „transfer request”, ale brytyjscy dziennikarze informowali, że nawet to nie pomogło i oferty rzędu 60-65 milionów funtów zostały odrzucone. Ekipy z King Power Stadium nie przekonało nawet włączenie do propozycji kilku zawodników City. Menedżer „Obywateli” wypowiedział się na temat niedoszłej transakcji w rozmowie ze „Sky Sports”.
- Mahrez? On jest piłkarzem Leicester. Wszyscy wiedzą, że próbowaliśmy go pozyskać, ale na ten moment nie mogliśmy sprostać ich żądaniom. Doskonale to rozumiem - powiedział Hiszpan. Menedżer zapowiada, że po sezonie może podjąć kolejną próbę przeprowadzenia transakcji.
- Próbowaliśmy wykupić go już latem, teraz ponownie, ale tak jak wtedy, zamknęli przed nami drzwi. Jego sprowadzenie nie było możliwe. Udało nam się ściągnąć Laporte, jego jednak nie. Zobaczymy, co wydarzy się latem.
Według informacji podawanych przez „Sky Sports”, Manchester City rzeczywiście był bardzo daleko od spełnienia oczekiwań Leicester. Najwyższa oferta miała opiewać na 65 milionów funtów i zawierała w sobie gotówkę oraz kartę zawodniczą jednego z piłkarzy „The Citizens”. Nie zrobiło to wrażenia na „Lisach”, które zażądały 95 milionów funtów.