Przyszłość Harry’ego Kane’a wciąż stoi pod znakiem zapytania. Tottenham chciałby zatrzymać go u siebie, ale ambicje piłkarza rosną. Sam zresztą nie kryje tego, że zmieniłby pracodawcę, aby mieć większe szanse na zdobywanie trofeów. Na Wyspach łączono go szczególnie z transferem do Manchesteru United oraz Manchesteru City.
27-latek wciąż ma jednak ważny kontrakt do końca czerwca 2024 roku. To oznacza, że Daniel Levy, prezes „Kogutów”, jest w znakomitej sytuacji negocjacyjnej. Za swojego kapitana chciałby zainkasować aż 150 milionów funtów, a niektóre media zwiększają jeszcze tą kwotę o kolejne 50 milionów.
W tej sytuacji „Czerwone Diabły” doszły do wniosku, że nie będzie ich stać na Kane’a w tym okienku transferowym. Powodem tego jest znacznie nadszarpnięty budżet przez transfer Jadona Sancho. Młody Anglik kosztował bowiem 73 miliony funtów. Natomiast priorytetem dla klubu z Old Trafford jest nadal sprowadzenie Raphaëla Varane'a, kosztującego również niemałe pieniądze.
W tym miejscu trzeba również zwrócić uwagę na to, że Daniel Levy jest ciężkim negocjatorem. Manchester United w przeszłości próbował ściągnąć do siebie z Tottenhamu Lukę Modrica oraz Garetha Bale’a. Ostatecznie żadna transakcja nie doszła do skutku, a obaj piłkarze wybrali kierunek hiszpański i to po długich negocjacjach.
Faworytem w sprawie pozyskania Harry’ego Kane’a został więc Manchester City. Pep Guardiola mocno zabiega o transfer angielskiego snajpera, a klub nie powinien mieć problemów ze spełnieniem oczekiwań finansowych „Kogutów”.