Mistrzostwa Świata w Rosji zbliżają się wielkimi krokami, a selekcjonerzy powoli szykują się do podejmowania decyzji w sprawie powołań. Najbliższe miesiące mogą być dla wielu piłkarzy tak zwanym „być albo nie być” w kontekście wyjazdu na mundial. Szczególny zawrót głowy ma Jorge Sampaoli, który musi dokonać trudnego wyboru zwłaszcza w formacji ataku, gdzie ma wielu znakomitych napastników do wyboru. Wygląda jednak na to, że jedną decyzję zdążył już podjąć.
Na ostatnich zgrupowaniach Mauro Icardi mógł się cieszyć powrotem do reprezentacji Argentyny, w której był wcześniej często pomijany. Wydawało się, że Sampaoli zaufał kapitanowi Interu, ale zaprzeczające temu informacje podaje „FOX Sports”. Selekcjoner ma poważne wątpliwości co do zawodnika i miał już nawet uznać, że nie znajdzie dla niego miejsca w składzie.
Icardi jest bardzo skuteczny w barwach Interu (18 goli w 22 meczach ligowych), ale jego forma w drużynie narodowej pozostawia wiele do życzenia. Na ostatnich zgrupowaniach nie udało mu się w pełni przekonać sztabu szkoleniowego, a ze względu na spory wybór w formacji ataku, trenerzy uznali, że dobre występy w klubie nie są wystarczającym powodem, by wysłać powołanie. To jednak tylko jeden powód takiej decyzji.
Zdecydowanie większy wpływ na postanowienie Sampaoliego miały relacje zawodnika z resztą składu. Icardi jest postacią dość kontrowersyjną i jego powołania już wcześniej wzbudzały sporo dyskusji. Jest tak w głównej mierze dlatego, że 25-latek był bohaterem skandalu matrymonialnego - związał się on z Wandą Narą, byłą partnerką Maxiego Lopeza, z którym to zawodnik przyjaźnił się za czasów gry w Sampdorii. Od tamtej pory Lopez nie podaje Icardiemu ręki nawet podczas powitania drużyn przed meczami.
Urodzony w Rosario napastnik jest również powodem napięć wewnątrz składu Argentyny. Sampaoli miał stwierdzić, że wysłanie powołania graczowi Interu może przynieść negatywne konsekwencje, osłabiając morale wewnątrz zespołu oraz atmosferę wokół niego.